Terlikowski: "Orban obrzydliwym rasistą"

Katolicki publicysta Tomasz Terlikowski nazwał Wiktora Orbana "obrzydliwym rasistą" za słowa, że nie należy mieszać ras.
Terlikowski napisał na swoim Facebooku: "Orban, i to niestety trzeba powiedzieć zupełnie wprost, swoim kolejnym przemówieniem pokazał, że jest nie tylko raszystą, ale i dość obrzywdliwym rasistą. Słowa o mieszaniu ras, o tym, że Węgrzy na nie nie pozwolą, że społeczeństwa zachodnie, w których dopuszcza się mieszanie ras nie są już narodami - dowodzą wprost, że polityk ten nie ma nic wspólnego z chrześcijaństwem".
Jak dodał: "To ostatnie przypomina, że nie ma Zyda, ani Greka. Kościoły zachodnie są żywe, bo modlą się w nich Afrykańczycy, Azjaci czy Latynosi. To nie Węgrzy Orbana są obecnie siłą Kościoła na Starym Kontynencie. Europa jest zaś wspólnotą kultury i cywilizacji, a nie rasy. Jak widać Orban czerpie szeroko ze strzałokrzyżowców. Wstyd, ale i to pokazuje, że im szybciej się od niego jasno i zdecydowanie odetniemy, tym lepiej dla konserwatywnej prawicy. Orban z konserwatyzmem i obroną chrześcijaństwa nie ma nic wspólnego".
We wpisie Terlikowskiego widać wyraźnie uproszczenia i przekłamania. Publicysta zbudował swoje rozumowanie na sylogizmie "Pismo Święte odrzuca znaczenie narodowości - Orban się za nim opowiada = Orban nie jest chrześcijaninem". Problem w tym, że Biblia nigdzie nie odrzuca znaczenia narodowości, a w czasach, kiedy była pisana w ogóle nie znano go w sensie nowożytnym. Słowa o tym, że "nie ma Greka ani Rzymianina" dotyczą pewnego duchowego porządku, a nie tego, że wraz z przyjściem Chrystusa zniknęło pojęcie krwi. To właśnie pod wpływem Kościoła powstało pojęcie narodu jako wspólnoty naturalnej i to Kościół się za nią zawsze opowiadał. To właśnie robi też Orban i w tym sensie jest obrońcą konserwatyzmu i chrześcijaństwa.
Źródło: Facebook