Belka odleciał! "KPO - podarunek, którego nie chcemy przyjąć"

0
0
0
/ Autorstwa NBP (Publication under CC License with the consent of NBP) - Archiwum NBP, CC BY-SA 2.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=23051887

Krajowy Plan Odbudowy to miał być program odbudowy Polski po covidzie-19 w teorii sfinansowany przez Unię. Miały składać się bowiem nie tylko dotacje bezzwrotne ale też pożyczki. Unia nie chce jednak wypłacić pieniędzy Polsce, stawiając tysiące warunków. Tymczasem Marek Belka twierdzi, że to my nie chcemy przyjąć pieniędzy i że to "podarunek"

Belka powiedział w wywiadzie dla Interii: "Jest nadzieja, że rząd znajdzie na rynku pieniądze potrzebne polskiej gospodarce, ale koszty takiej pożyczki będą horrendalne, dziś to 7 proc. rocznie, a może być więcej, nasz puchnący dług publiczny jeszcze się powiększy. Tymczasem pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy to subsydia, podarunki, a kilkanaście miliardów zawartych w nim pożyczek ma oprocentowanie... zero, w dodatku spłacalibyśmy je w latach 2038-2058. Jakoś nie mogę sobie wyobrazić by rząd PIS tak bardzo przejmował się sytuacją gospodarczą za kilkanaście lat, skoro nie interesuje ich to, co będzie za pół roku".

Dodał też: "To ogromna strata, także dlatego że to pieniądze na inwestycje, nie można ich po prostu rozdać, rozrzucić z helikoptera w postaci przedwyborczych prezentów - to pieniądze na transformację energetyczną, transformację cyfrową i w ogóle wszelkie zmiany, które już w niedalekiej przyszłości mogą zwiększyć tempo naszego wzrostu gospodarczego. Mówiąc że "środki z KPO to nie jest nasze być czy nie być" premier Morawiecki wypowiada się ad hoc - skoro pieniędzy i tak nie ma, to powiedzmy że nie są potrzebne. A to nieprawda".

Jest nadzieja, że rząd znajdzie na rynku pieniądze potrzebne polskiej gospodarce, ale koszty takiej pożyczki będą horrendalne, dziś to 7 proc. rocznie, a może być więcej, nasz puchnący dług publiczny jeszcze się powiększy. Tymczasem pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy to subsydia, podarunki, a kilkanaście miliardów zawartych w nim pożyczek ma oprocentowanie... zero, w dodatku spłacalibyśmy je w latach 2038-2058. Jakoś nie mogę sobie wyobrazić by rząd PIS tak bardzo przejmował się sytuacją gospodarczą za kilkanaście lat, skoro nie interesuje ich to, co będzie za pół roku. To ogromna strata, także dlatego że to pieniądze na inwestycje, nie można ich po prostu rozdać, rozrzucić z helikoptera w postaci przedwyborczych prezentów - to pieniądze na transformację energetyczną, transformację cyfrową i w ogóle wszelkie zmiany, które już w niedalekiej przyszłości mogą zwiększyć tempo naszego wzrostu gospodarczego. Mówiąc że "środki z KPO to nie jest nasze być czy nie być" premier Morawiecki wypowiada się ad hoc - skoro pieniędzy i tak nie ma, to powiedzmy że nie są potrzebne. A to nieprawda

Czytaj więcej na https://biznes.interia.pl/raporty/raport-rozmowy-interii/aktualnosci/news-wlasna-waluta-nie-jest-cudownym-lekiem-na-kryzys-marek-belka,nId,6241184#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox

Źródło: Interia

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną