Słowacy i Węgrzy już kibicują Rosji w wojnie z Ukrainą, a Czesi zaraz zaczną (FELIETON)

Zastanawiające, że Słowacy i Węgrzy już kibicują Rosji w wojnie z Ukrainą, a za moment to samo będzie odczuwało większość Czechów. W sumie cała Europa poza państwami bałtyckimi, Skandynawią, Polską i Wielką Brytanią jest… w większości po stronie Rosji! Co więcej zimno i drożyzna tej jesieni i zimy te nastroje może jeszcze pogłębić. A gdyby nie działania USA, Wielkiej Brytanii i Polski to Ukraina (i może jeszcze państwa bałtyckie) tę wojnę już by przegrała. Reszta Europy i Świata bowiem ma głęboko w środku gdzieś, co się stanie z Ukrainą. A po cichu nawet kibicuje Rosji.
Słowacy wolą Rosję
W połowie września tego roku pojawił się sondaż, w którym okazało się, że ponad połowa Słowaków chciałaby…, żeby to Rosja okazała się zwycięzcą wojny rosyjsko-ukraińskiej! Co ciekawe sam sondaż jest z lipca tego roku, a badanie zostało przeprowadzone przez agencje MNFORCE i Seesame oraz Słowacką Akademię Nauk. A jeśli o metodę badawczą respondenci mogli wskazać swoje oczekiwania co do tego, jak skończy się wojna rosyjsko-ukraińska, na skali od 1 (pewne zwycięstwo Rosji) do 10 (pewne zwycięstwo Ukrainy) lub wybrać odpowiedź „nie wiem”. I okazało się, że ponad połowa badanych Słowaków chce zwycięstwa Rosji a niespełna 1/3 wolałoby, żeby jednak wygrała Ukraina. I tak ponad 53 procent Słowaków z czego 26 procent zdecydowanie oczekuje zwycięstwa Rosji! A 30 procent, z czego 23 procent zdecydowanie chciałoby, żeby wygrała Ukraina. Pozostałe 18 procent nie miało w tej kwestii wyrobionego zdania. Można jeszcze skomentować, że podziały są wyraźnie zauważalne na poziomie partyjnym. A przytłaczająca większość wyborców partii SMER byłego premiera Roberta Fico jest po stronie rosyjskiej. Jedynym wyjątkiem geograficznie w tym badaniu jest sama stolica. Ponieważ tylko w Bratysławie większość mieszkańców liczy na zwycięstwo Ukrainy. Dodajmy, że to było w lipcu, kiedy było ciepło, a społeczeństwa europejskie (w tym także słowackie) nie były jeszcze tak zmęczone wojną, jak teraz. Obawiam się, że dzisiaj byłoby 2/3, a może nawet 3/4 słowackiego społeczeństwa byłoby za zwycięstwem Rosji, a z 1/3 zwolenników (30 procent) zostałoby 20-25 procent Słowaków. Tylko, że oczekiwania Słowaków nie idą w parze z działaniami obecnego rządu Słowacji zajmującego zdecydowanie proukraińską postawę. Słowacy wysłali na Ukrainę: swój jedyny rakietowy system ziemia-powietrze S-300, armatohaubice Zuzanna i śmigłowce, a nawet zadeklarowali mogą przekazać Ukraińcom myśliwce MiG-29.
Masowe protesty w Czechach
Kolejnym krajem naszego regionu, gdzie oczekiwania społeczne rozmijają się z działaniami elit politycznych są Czechy. Rząd podobnie, jak na Słowacji jest mocno proukraiński, a społeczeństwo coraz mniej. W efekcie dochodzi do największych od 1989 roku protestów społecznych na ulicach czeskich miast. W dniu 28 września dziesiątki tysięcy osób demonstrowały w Pradze, domagając się rezygnacji rządu Petra Fiali w związku z rosnącymi kosztami życia i energii. Uczestnicy żądali także rezygnacji z członkostwa Czech w Unii Europejskiej i NATO, wzywali rząd do zawarcia nowych kontraktów gazowych z Rosją i osiągnięcia stanu międzynarodowej neutralności, w tym także „neutralności militarnej”. Poprzez wystąpienie z NATO, wystąpienie z UE, a także z i Organizacji Narodów Zjednoczonych i Światowej Organizacji Zdrowia!
Węgrzy mają tak samo, a nawet jeszcze bardziej
Podobnie jest ze społeczeństwem węgierskim. Od samego początku węgierskie władze przyjęły bardzo zachowawcze stanowisko wobec wojny. Do dzisiaj na przykład nie potępili ostatnich ataków rakietowo – dronowych na instalację krytyczną państwa ukraińskiego. Tylko, że Orban wie co robi. Wygrał wybory z taką przewagą, że wyraźnie widać, jakie ma poparcie w społeczeństwie. Także w zakresie polityki wschodniej i polityki energetycznej. Ocenia się, że nawet blisko 80 procent węgierskiego społeczeństwa kibicuje Rosji, a na pewno chce, żeby wojna jak najszybciej się skończyła. Ponieważ psuje robienie interesów.
Jak widać poza Polską, we wszystkich pozostałych trzech krajach Grupy Wyszehradzkiej nastroje są coraz bardziej ukraińskie. W Polsce zresztą też, ale wszystkie partie polityczne (poza jednym posłem Konfederacji) i wszystkie media – zarówno rządowe, jak i antyrządowe dalej uprawiają propagandę proukraińską przy rosnącym wkurzeniu Polaków. A to się dobrze nie skończy, szczególnie że grozi nam zimno i drożyzna jeszcze tej jesieni.
Zdzisław Markowski
Źródło: ZM