Produkt lokowany wojna – jak Ziemkiewicz popiera walkę „do ostatniego Ukraińca i do ostatniego Polaka” (FELIETON)

0
0
0
/

Ostatnio obejrzałem na serwisie Youtube felieton Rafała Ziemkiewicza „2022 to nie 1939, USA to nie Anglia Chamberlaina, a ta wojna jest o Polskę”. I jestem po prostu przerażony. Konkretnie zastanawiam się, czy znany (i zazwyczaj dość logiczny i sensowny) publicysta sam wierzy w te bzdury? Czy może ktoś mu zapłacił za promocję? A towarem lokowalnym jest wejście Polski do nie swojej wojny? Jak widać nie tylko towarzyszowi Orłowi nie przeszkadza nawet kilka bomb na Warszawę (łącznie z atomowymi) i który twierdzi, że się to nam opłaci.

Wjazd Wojska Polskiego na pełnej k..urtyzanie

 

To znaczy Ziemkiewicz proponuje wejście już na pełnej k...urtyzanie z polskim wojskiem (tym, które armii ukraińskiej oddało większość broni, całe rezerwy amunicji i żarcia, a nawet ostatnie gacie), ponieważ nasze działania już są w na jakiś 8 stopniu w 10-stopniowej skali. Dostarczamy Ukrainie (za darmo) paliwo, węgiel, żywność, a także broń i amunicję z polskich magazynów, udostępniamy swoje terytorium do przesyłania broni z krajów NATO, głównie USA. Gdyby nie polska pomoc to Ukraina już dawno by tę wojnę przegrała. Na razie pomimo szeregu lokalnych sukcesów (na szczeblu taktycznym, a nawet operacyjnym) Ukraina tę wojnę powoli przegrywa. Straciła już 30 procent PKB, ponad 20 procent terytorium znajduje się pod rosyjską okupacją. I są to ze względu na przemysł i surowce naturalne tereny kluczowe. Teraz po zmianie taktyki Ukraina ma realnie „szansę” na utratę całej infrastruktury kluczowej – elektrowni, sieci energetycznych, systemów łączności, rurociągów i gazociągów, mostów, czy kluczowych węzłów kolejowych i drogowych. W sumie jak Rosjanom starczy rakiet, to zrobią to samo, co Amerykanie w Serbii i Libii – cofną kraj do średniowiecza. Ponieważ to właśnie te cele są od kilku dni obiektem ataków rakietowo-dronowych Rosji. Jak wyłączą Ukraińcom logistykę to skuteczność oddziałów frontowych z ograniczonymi zasobami amunicji i zaopatrzenia spadnie znacząco.

Po prostu – na początku konfliktu liczyli na to, że przejmą infrastrukturę razem z państwem, a teraz ją planują rozwalić, albo całkowicie, albo do momentu, kiedy Ukraina zrozumie, że osiągnie poziom infrastruktury Afganistanu i Jemenu. Co wcale nie musi jednak oznaczać końca wojny i to co najmniej z kilku powodów. Pierwszym jest to, że o wszystkim decydują Amerykanie, a drugim że tak rozbuchali oczekiwania społeczeństwa ukraińskiego, że 87 procent jest przeciwnych jakimkolwiek rozmowom z Rosją. To oczywiście może się zmienić, po zimie bez prądu, gazu, ciepła, a może i bez jedzenia i i wody. (A to oznacza dla nas kolejne 8-15 milionów uchodźców).

 

Posłuchaj sam – wyrób sobie zdanie...

 

Kto chce może sobie sam zobaczyć felieton gadany „2022 to nie 1939, USA to nie Anglia Chamberlaina, a ta wojna jest o Polskę”:

 

https://www.youtube.com/watch?v=IDsDblSpxEk

 

I samemu sobie wyrobić zdanie.

 

Cóż moje jest podobne do jednego z niewielu trzeźwo myślących słuchaczy, który ni mniej, ni więcej stwierdził, że „W Pana wywodach brak logiki – przyznaje Pan że Anglosasi gotowi są walczyć do ostatniego Ukraińca a potem, gdy ich zabraknie, do ostatniego Polaka, więc w jaki to sposób Polska ma się stać przez to niepodległa i silna”? Słuchacz dalej go ciśnie pisząc: „Przecież bez zasobów ludzkich to i Polski nie będzie żadnej. Omija Pan też w swych wywodach to, że walka może być z użyciem broni jądrowej i to właśnie na terenie Ukrainy i Polski. Gdzie indziej zapewnia Pan buńczucznie że Rosji po tym nie będzie. Niestety nas wtedy też nie będzie więc satysfakcja byłaby chyba zza grobu”.

 

Wielu czytelników podejrzewa, że Rafał Ziemkiewicz dostał za swój tekst jakąś kasę od strony rządowej. Inni podejrzewają, że… dostał obietnicę powrotu do TVP za konkretnie pieniążki. A jeśli w to uwierzył, to wcale nie jest taki mądry, jak mu się wydaje. Ponieważ pomimo odejścia Kurskiego na 90 procent do telewizji nie wróci – w sumie zgodnie z zasadą, że walka klasowa zaostrza się w miarę postępów socjalizmu, a on jako wróg, który według osób pokroju Lichockiej „raz zdradził” na powrót ma małe szanse. Chyba, że partia rządząca bardzo potrzebuje jego popularności i zasięgów w sytuacji totalnego kryzysu.

 

Zdzisław Markowski

Źródło: ZM

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną