Rozum jest podły, głupota zaś prosta i jasna (FELIETON)

0
0
0
/

Iwan Karamazow- bohater” Braci Karamazow”, wypowiedział tę bardzo mądrą sentencję. W rozmowie z braciszkiem Aloszą, pada znakomite wyjaśnienie tych słów. Ach Dostojewski! Co by nie mówić, to rosyjski pisarz umiał opisywać ludzką naturę. Rozum sprowadza na niebezpieczne, kręte ścieżki, rodzi wątpliwości, powoduje chaos.

Głupota przeciwnie, utrzymuje w błogiej nieświadomości, w pewnej powłoce niewiedzy i niezrozumienia skomplikowanych procesów. Życie serwuje wiele zagwozdek, spowija je często mgła, zza której, w przypadku ludzi niezdolnych do głębszej analizy, nie wyłania się klarowna odpowiedź. Niełatwo jest być geniuszem, jakże ciężki bagaż dźwigają. Natłok myśli, nieprawdopodobna multiplikacja adrenaliny, wysiłku umysłowego połączonego z obsesyjnym rozważaniem zagadnień, niedostępnych dla umysłowości przeciętnego śmiertelnika, to wszystko może dać sławę, złote zgłoski w historycznych annałach, ale również poważnie zachwiać psychikę, a w rezultacie doprowadzić do szaleństwa. Myślicie Państwo, że przesadzam? Słów kilka o rosyjskim matematyku, na poły wybitnej jednostce, na poły skrajnym dziwaku.

Jacek Kaczmarski śpiewał” Zawżdy człeka kusiły te same zagadki”, miał rację. Jest rok 2000, Instytut Matematyczny Claya publikuje listę 7 największych, a przede wszystkim nierozwiązanych problemów matematycznych. Najstarszy z nich, równanie Naviera- Stokesa, spędza matematykom sen z powiek od 1822 roku. Stąpali po ziemi geniusze, umysły nie z tego świata, jednak ostatecznie nie tryumfowali w zderzeniu ze złożonością skomplikowanej zagadki. Jeden z problemów milenijnych, bo tak zwykło się je określać, skapitulował pod naporem wielkiego rosyjskiego matematyka- Grigorija Perelmana. Hipoteza Poincarégo jest niezwykle istotna, gdyż pozwala w nowy sposób spojrzeć na kształt Wszechświata. Możliwe, iż zamieszkujemy na trójwymiarowej powierzchni w czterowymiarowym świecie, tylko nie jesteśmy w stanie tego dostrzec. 100 lat analiz, badań i rozważań, aż w końcu pojawił się ekstrawagancki Perelman i wszystko stało się o wiele prostsze.

Kimże jest ów człowiek? Urodził się w Leningradzie w 1966 roku. Szybko zaznaczyła się jego introwertyczna natura. Stronił od kolegów, nie był lubiany w środowisku szkolnym. Prędko jednak wstrząsnął światem nauki, powodując u uczonych ogromne zadziwienie. Wygrał Międzynarodową Olimpiadę Matematyczną w Budapeszcie, uzyskując komplet punktów. Szczególnego znaczenia osiągnięciu Perelmana nadaje fakt, iż miał wtedy ledwie 16 lat. W kuluarach świata nauki, od ucha do ucha przekazywano , że zamknięty w sobie młodzieniec, to w rzeczywistości niesamowity talent, który wprawi w dynamiczny ruch matematyczny krwiobieg. Nie może zatem zaskakiwać, iż z wyróżnieniem ukończył Leningradzki Uniwersytet Państwowy na Wydziale Matematyczno-Mechanicznym. W 1992 r. zaproponowano mu wyjazd do Stanów Zjednoczonych, gdzie trafił do Nowego Yorku, a następnie Berkley. Niemal natychmiast rozpoczął pracę nad hipotezą Poincarégo. W USA spotkał Richarda S. Hamiltona, który od kilkunastu lat głowił się nad tą zagadką. Hamilton z niezbitą pewnością przekonywał , że do dowodzenia powinno używać się tzw. przepływu Ricciego. Perelman cenił swojego kolegę po fachu i skłaniał się ku ścieżce, którą ten wytyczył.

Etap amerykańskiego wojażowania trwał do 1995 roku. Rosyjski uczony pogardzał tym, jak w Stanach Zjednoczonych traktuje się naukowców. Szarpanina o stypendia, wysyłanie CV, by tylko się gdzieś zaczepić, to wszystko jawiło się matematykowi jako zbędne. Akcentował z całą stanowczością, iż nauka jest wartością samą w sobie, a wszelkie zewnętrzne czynniki( w tym pieniądze) są bezwartościowym pochłaniaczem czasu i umiejętności. Powrócił więc na stare śmieci i na kilka lat umilkł, by w 2002 roku wrócić na matematyczną scenę z wielkim przytupem. Opublikował trzyczęściowy dowód poprawności hipotezy Poincarégo. Środowisko naukowe było początkowo sceptyczne, ale w końcu uznało pracę Grigorija. W 2006 roku Międzynarodowy Kongres Matematyczny przyznał mu Medal Fieldsa, uważany za coś na kształt” matematycznego Oscara”. Z tego tytułu chciano nagrodzić go 15 tysiącami dolarów kanadyjskich, ale kategorycznie odmówił. W 2010 mógł zostać bogaczem. Milion dolarów gotów był przekazać Perelmanowi bowiem Instytut Matematyczny Claya. Co szokujące, Rosjanin nie przyjął tej kwoty.

Grigorij Perelman nienawidził blasku fleszy oraz natrętnych spojrzeń całego świata, skierowanych właśnie na niego. Odszedł w cień, zamieszkał wraz z matką w postkomunistycznym budynku, zgrzybiałym i pełnym robactwa. Zaniedbuje własną aparycję, chodzi w znoszonych ubraniach, widuje się go w nieobciętych paznokciach. Unika dziennikarzy i od kilkunastu lat nie wypowiada się publicznie. W 2010 roku stwierdził krótko,” Nie chcę pokazywać się ludziom, żeby oglądali mnie jak zwierzęta w ZOO”, to chyba mówi samo za siebie. Cały swój czas poświęca nauce, mimo że mógłby żyć dostatnio w pięknej willi, woli obrzydliwą klitkę, w której gnieździ się z własną matką. Nie ma żony, przyjaciół. Kontakt ze światem zewnętrznym zredukował do minimum. Jego dieta jest wręcz potwornie uboga. Chleb z serem, to jej podstawowy, a zarazem prawie jedyny składnik.

Dziękuję Ci Boże za swoją głupotę. Dziękuję Ci Boże, że nie jestem geniuszem typu Grigorijowskiego.

Paweł Szyller

Źródło: Paweł Szyller

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną