W narodowej szkole Niezłomnych
28 sierpnia 2016 roku wraz z koleżankami z Narodowej Organizacji Kobiet uczestniczyłam w pogrzebie Żołnierzy Niezłomnych w Gdańsku. 27 sierpnia były wystawione trumny, do których ustawiały się kolejki ludzi, czekających na to wzruszające pożegnanie.
28 sierpnia uczestniczyliśmy we Mszy Świętej, służąc Bogu, czyli przestrzegając zasad liturgii – a nie w pyskówce, do jakiej zachęcali nas działacze KOD.
Wróćmy do słów „Inki”, której nazwisko nieznani sprawcy przeinaczają w Internecie, obrzucając obelgami. Teraz? Nadal? Gdy wiadomo, że nawet moda już nie usprawiedliwi tak postępujących?
Powiedzcie mojej babci, że zachowałam się jak trzeba
Powiedzmy więc KOD-owcom, co to znaczy. Będąc wśród ludzi, którzy podczas liturgii zachowywali się godnie – skupiona postawa, stosowny strój, opanowanie, spokój, kultura, nie rozumiałam tej dwoistości, jaką zaprezentowali wspomniani działacze. Najpierw podeszli w sposób nonszalancki do zebranych, później zaczęli ich filmować, następnie eksponując swoje transparenty zabrnęli w dziwny dialog, tłumacząc, że przyszli się pomodlić.
Może warto przypomnieć KOD-owcom, jak należy się modlić?
Istnieją szkoły modlitwy, tworzone przez wybitnych przewodników, biegłych w filozofii i teologii, istnieje cały ruch liturgiczny, a nawet kulturalny dyskurs pomiędzy zwolennikami różnych form modlitewnego skupienia, istnieje wreszcie bogata refleksja antropologiczna na temat właściwej postawy w służbie Bogu, Który Istnieje w sposób doskonały. Ciekawi mnie, które z tych źródeł spełnia pragnienia agresywnej grupki działaczy KOD?
W jaki sposób chcieliby się pomodlić, przerywając Mszę Świętą podczas Ofiarowania i drążąc temat narastająco, aż do zagłuszenia Komunii Świętej?
Być może zatem należałoby zweryfikować ich słowa - czyżby chodziło im o współdziałanie w ramach katolickiej nauki społecznej? Czy znają jej podstawy, twórców, czy orientują się w jej zasadach – mam wątpliwości, skoro brak im wiedzy na temat naprotechnologii, dysponują wybiórczą wiedzą z zakresu nauk przyrodniczych i humanistyki, dziwią się zaangażowaniu katolików w obronę wartości życia i rodziny, odczuwają wstręt do katolików zaangażowanych w politykę, etc.
Zatem – może przyszli ukazać swoje wzorce postępowania, mówiąc krótko: pouczali ludzi, co rozumieją przez zachowanie się jak trzeba. Czy to w dziedzinie mody: ich stroje były dalekie od przeznaczonych na tak poważną uroczystość, czy ogólnej kultury: zaczepiali uczestników, drażniąc ich i filmując.
Z całą pewnością tak nie wygląda ani modlitwa, ani bycie w upragnionym miejscu czy towarzystwie. Czym więc było to zjawienie się KOD-owców?
Przykro mi, ale na usta ciśnie się jedno słowo: prowokacja. Bo jeśli nawet nie wiadomo, kiedy ukazać przyniesiony bandaż, i jest się wyprowadzonym przez policję, a żegnanym przez kilka okrzyków, to chyba nie warto było tak nadszarpnąć swojego wizerunku i odsłonić zwykłego chamstwa.
Niestety, nie udało się KOD-owcom dać lekcji swoistego wychowania uczestnikom pogrzebu, a ich obecne starania, by zniszczyć organizacje narodowe ujawniły sens prowokacji. Można by o tym pisać jeszcze, ale dość rzec, że kto nie słuchał ani słów „Inki”, ani listu „Zagończyka”, ani nawet nie zdzierżył ich objaśnień, ten nie umiał zachować się jak trzeba, bo brak mu było podstawowej wiedzy na ten temat.
Dlatego, ambitnym KOD-owcom radzę dołączyć do grona świadomych Polaków, zamiast udawać rozwydrzone stado, co im przecież nie przystoi.
Źródło: prawy.pl