Po wizycie w Warszawie kanclerz Merkel przyznaje się do błędów w polityce imigracyjnej
W poprzednim tygodniu Kanclerz Merkel usłyszała w Warszawie, iż kraje Grupy Wyszehradzkiej (V4) uważają, że przeciwdziałanie nadmiernej imigracji powinno się obywać poprzez znaczące wzmocnienie ochrony granic zewnętrznych UE, a także zwiększenie pomocy udzielanej uchodźcom w pierwszych krajach nie objętych wojną do których dotrą.
Usłyszała także, że ze względu na zagrożenie terrorystyczne i konieczność zapewnienia bezpieczeństwa własnym mieszkańcom, nie będą one przyjmowały imigrantów przebywających w obozach dla uchodźców w Grecji i we Włoszech.
Wreszcie dowiedziała się, że nad wyjściem W. Brytanii z UE pozostałe 27 krajów członkowskich nie może przejść do porządku dziennego, ponieważ trzeba ustalić przyczyny dla których Brytyjczycy zdecydowali się wykonać ten krok obarczony przecież ogromną niepewnością.
Jeżeli przyczyny wyjścia W. Brytanii z UE nie zostaną dokładnie wyspecyfikowane i omówione, a polityka unijna nie ulegnie zmianie, to może okazać, że za jakiś czas pojawiają się kolejne kraje, które będą chciały pójść tą samą drogą.
W tym tygodniu Kanclerz Merkel w wywiadzie dla dziennika „ Suddeutsche Zeitung” przyznała, że popełniła błąd w kwestii polityki imigracyjnej i określiła to następująco „nie przewidzieliśmy, jaki wielki problem będą stanowić imigranci i zbyt długo zwlekaliśmy z ogólnoeuropejskim rozwiązaniem”.
Stwierdziła także, że rok temu otwierając Niemcy na imigrantów słynnym hasłem wygłoszonym na zjeździe CDU „damy radę”, nie przewidziała, że nawet sprawna administracja tego kraju nie będzie w stanie przyjąć i zagospodarować ponad 1 mln ludzi ,którzy przybyli z całego świata.
I dodała, że rozwiązanie problemu imigracji „wymaga uszczelnienia zewnętrznych granic Europy i jednoczesnego wsparcia dla krajów Północnej Afryki oraz Turcji”.
Wygląda na to, że Kanclerz Merkel powtórzyła w tym wywiadzie wszystkie postulaty jakie w sprawie rozwiązania problemu imigracji usłyszała od przywódców czterech krajów zrzeszonych w Grupie Wyszehradzkiej.
Przypomnijmy tylko, że problem masowej imigracji do UE (w 2015 liczba imigrantów przybyłych do UE przekroczyła 1,5 miliona), choć w tym roku mocno złagodzony pozostaje ciągle do rozwiązania.
Problem masowej imigracji wywołany ubiegłoroczną nieodpowiedzialną polityką Niemiec i samej kanclerz tego kraju Angeli Merkel, doprowadził do poważnych podziałów wśród większości krajów UE.
Część z nich (Węgry, Słowacja i Czechy), skarży decyzję Rady o tzw. kontyngentach uchodźców do Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu, wreszcie niektóre zawieszają funkcjonowanie przepisów strefy Schengen i wprowadzają kontrole na granicach (np. Dania na granicy z Niemcami, czy Szwecja na granicy z Danią).
Jeżeli Turcja nie otrzyma od UE 3 mld euro po ostatnich wydarzeniach związanych z nieudanym przewrotem wojskowym, przestanie pilnować swojej granicy z Grecją i imigracja w 2016 roku będzie dalej tak masowa jak do niedawna, to nieuchronne jest zawieszenie funkcjonowania strefy Schengen jednej z podstawowych zdobyczy europejskiej integracji.
Zupełnie dramatycznie wygląda problem terroryzmu związany z masowym napływem imigrantów, ostatnio nie ma wręcz tygodnia aby nie było jakiegoś zamachu w krajach Europy Zachodniej, a reakcje krajów w których mają one miejsce jak i samych instytucji europejskich polegają raczej na „maskowaniu” problemu niż zmierzeniu się z jego przyczynami.
Dobrze się więc stało, że z inspiracji Grupy Wyszehradzkiej, kanclerz Niemiec Angela Merkel zmieniła zdanie w sprawie imigracji do UE i że jest gotowa forsować na forum UE, znaczące wzmocnienie ochrony granic zewnętrznych UE, a także zwiększenie pomocy udzielanej uchodźcom w pierwszych krajach nie objętych wojną do których dotrą.
Źródło: prawy.pl