Księgarnia kontra salon gier

0
0
0
/

www.prawy.pl_images_nowe_stories_media_felietonisci_Iwona_Galinska1Na moim osiedlu padła ostatnia księgarnia. Od kilku lat zepchnięta była do podziemnego przejścia. Gnieździła się w małej klitce. Trudno było kupującemu przepchnąć się przez półki. Mała kliteczka, ale była. Jeżeli jakiejś nowości nie można było dostrzec na półkach, zawsze istniała możliwość zamówienia jej u sprzedawcy. Teraz miejsce księgarni objął w posiadanie kolejny salon gier. Ta nazwa nie jest w niczym adekwatna do rzeczywistości. Jaki to salon, zwyczajna ciemna nora z trzema stołkami i automatami do gier. Wszystko szczelnie zasunięte kotarą. Na moim osiedlu podobnych nor gier jest bardzo dużo. Na początku lat dziewięćdziesiątych wybudowano pasaż handlowy. Można w nim było dostać niemal wszystko. Teraz kolejne pawilony albo świecą pustkami, albo zamieniły się w obskurne nory gier lub sklepy monopolowe. Kilka lat temu ówczesny proboszcz pobliskiego kościoła redemptorystów prowadził walkę z ratuszem o istnienie sklepu monopolowego w przejściu podziemnym. Zwyciężył. Sklep został zamknięty. Niestety, wraz ze zmianą proboszcza, powrócił na swoje miejsce. Warto było by prześwietlić miejscowe władze w kryteriach wydawanych koncesji handlowych. No cóż, nasze lata sprzyjają zwijaniu się księgarń. W latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku, gdy sprowadziłam się w to miejsce, były trzy dobrze prosperujące księgarnie. W miarę upływu lat, zaczęły znikać z pola widzenia. Przenosiły się do coraz mniejszych lokali, aby w końcu zakończyć swój żywot. Raport Biblioteki Narodowej na temat czytelnictwa nie pozostawia złudzeń. Tylko 10 proc. Polaków regularnie czyta i kupuje książki. 25 proc. najbardziej ceni książki-fastfoody, czyli lektury łatwe, lekkie i przyjemne. I to nieprawda, że czasy się zmieniły i książki w wersji papierowej stały się przeżytkiem. Książki w wersji elektronicznej czyta jedynie 8 proc. rodaków. Nieufni jesteśmy do nowości wydawniczych. Wolimy dzieła sprawdzone. Od lat popularnością cieszy się William Wharton, Frederick Forsyth, Jeffrey Archer. Nadal swoich fanów ma Paulo Coelho, Tolkien. Spada popularność Harry’ego Pottera i Bridget Jones. Swoich wiernych czytelników ma również, pomimo prześmiewczej kampanii, Henryk Sienkiewicz. Poszerza się krąg wielbicieli powieści kryminalnej Krajewskiego, Grina, Miłoszewskiego i mrocznej kryminologii rodem ze Skandynawii. Z badań Biblioteki Narodowej wynika, że powoli odbijamy się od dna czytelniczego. O 2,5 proc. w stosunku do poprzedniego badania wzrosła liczba czytelników. Może to efekt popularnych akcji mających na celu obudzenie Polaków z czytelniczego letargu. Jedno jest pewne, nawyk sięgania po lektury wynosi się z domu. Dziecko wychowane od najmłodszych lat na książeczkach, w dorosłych latach na pewno nie zagubi nawyku czytania. Wydaje się, że powtarzane aż do znudzenia argumenty - książka przyczynia się do pełniejszego rozwoju intelektualnego dziecka, zaczynają przynosić efekty. Trzeba przyznać, że do wtórnego analfabetyzmu Polaków przyczyniła się głównie szkoła z ciągłym ograniczaniem obowiązujących lektur, z poznawaniem dzieła jedynie we fragmentach, z idiotycznymi testami, które zmarginalizowały dawne wypracowania. Ale to już temat na odrębny tekst. Jedno jest pewne – popsuć jest bardzo łatwo, a odbudowa rozkłada się już na lata. Niestety, wciąż nam daleko do naszych południowych sąsiadów. W Czechach czytelnictwo osiąga pułap 79 proc., a w większości krajów europejskich przekracza 50 procent. Może warto, aby w akcję popularyzacji książek włączyli się właściciele księgarń. Na tym polu jest nadal bardzo dużo do zrobienia. Te specyficzne sklepy, jakimi są księgarnie jakoś nie mają szczęścia do swoich właścicieli. Bardzo często prowadzą je wiecznie niezadowoleni malkontenci. Już sam widok ich nabzdyczonych min, może wielu kupujących odstraszyć. A jakiekolwiek pytania klientów sprawiają im dyskomfort. Wielokrotnie obserwowałam moich księgarzy, którzy tkwili nieruchomo na swoich stołkach i kontemplowali swoją niewesołą sytuację. A przecież można by ten interes rozruszać. Wyjść naprzeciw czytelnikom: zorganizować jakieś akcje, zainaugurować konkursy, stworzyć kącik dla najmłodszych, urządzić ciekawe promocje nowości. Oczywiście, że do tego wszystkiego potrzebne jest odpowiednie lokum. Ale wszystko można dopasować do miary swoich możliwości. Trzeba tylko chcieć.  

Źródło: prawy.pl

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną