Leszek Salamoński: Szkoły katolickie szansą dla polskiej młodzieży

0
0
0
/

Szkoła katolicka nie tylko uczy, także wychowuje, kształtuje, formuje mądrą dobrze wykształconą i gotową do w pełni świadomego i odpowiedzialnego dorosłego życia dzieci i młodzież. Uwrażliwia na potrzeby innych - osób narażonych na marginalizację chorych, starszych, niepełnosprawnych, niedostosowanych społecznie.

 

Niewątpliwie daje więcej możliwości do rozwoju intelektualnego młodego pokolenia. W ofertach szkół możemy znaleźć wiele zajęć pozaszkolnych. Jedną z ciekawszych form spędzenia wolnego czasu jest uczestnictwo w wykładach na uniwersytetach dla młodzieży gimnazjalnej. Tam poznają naukę i jej sekretne tajniki. Dowiadują się o wielu eksperymentach, o których do tej pory nie zdawali sobie sprawy. Kadra uniwersytecka pokazuje to czego nie można zobaczyć w zaciszu klasy szkolnej. Bardzo chętnie mobilizuje uczniów do zadawania nurtujących ich pytań dotyczących całego wszechświata.


Jest to niewątpliwie forma uzupełnienia, poszerzenia wiadomości z lekcji szkolnych. Stają się bardziej wyczuleni i otwarci na piękno tego świata. A z perspektywy nauczyciela jest to możliwość spotkania się z uczniami na innym gruncie. Poznania ich z zupełnie innej strony. Wachlarz propozycji się jednak nie wyczerpuje. Wśród najbardziej popularnych jest akademia filmowa, wyjścia do teatru, opery oraz taniec. W taki sposób każdy może znaleźć coś dla siebie.


W szkołach katolickich kładzie się duży nacisk na kultywowanie tradycji ( zwłaszcza religijnych ). Religia to etyczny drogowskaz. Pozwala aby życie stawało się piękniejsze. Ma nie tylko wymiar moralny, ale i duchowy. Człowiek wierzący szanuje przykazania, a nie je krytykuje. Od początku wpaja się uczniom właściwą postawę godną prawdziwego chrześcijanina.


Beata Boroń, nauczycielka matematyki w katolickiej szkole twierdzi, że dziecko musi "czuć klimat" takiej szkoły, a nie czuć się w jakiś sposób zmuszane do określonych zachowań. W rodzinach katolickich, w których wiara jest głęboko zakorzeniona i co najważniejsze - praktykowana - posłanie dziecka do takiej szkoły jest czymś oczywistym. Wątpliwości mają osoby mniej wierzące.


Takie placówki zajmują w rankingach wysokie pozycje. Są oblegane przez młodzież, gdyż dają szansę na lepszą przyszłość. W takich szkołach młodzi ludzie mają odblokowane procesy myślowe i rozszerzoną umiejętność przyswajania wiedzy. Rozwijają swoją ciekawość intelektualną, wyobraźnię oraz zaangażowanie.


Szkoły szczycą się wysoko wyspecjalizowaną kadrą nauczycielską, która świeci przykładem. Często jest surowa i zbyt wymagająca, ale wszystko podyktowane jest dobrem uczniów. Magda, absolwentka takiej szkoły wspomina: „Chodziłam do podstawówki katolickiej - poziom, kadra, zajęcia dodatkowe super. Skończyłam takie gimnazjum i liceum. Poziom bardzo wysoki, maturę wszyscy oczywiście zdali, no i tam gdzie chcieliśmy studiować, udało nam się dostać. Oczywiście bywa, że z czymś tam przesadzali (mnóstwo zakazów, nakazów), ale w sumie wyszło to nam wszystkim na dobre. Dyscyplina nas wiele nauczyła”.


W szkołach katolickich uczniowie osiągają bardzo wysokie wyniki nauczania i są dobrze przygotowani do dalszego etapu kształcenia. Szkoły te są bezpieczne i cenią to, że obok edukacji typowo szkolnej, placówki te przywiązują ogromną wagę do wychowania opartego na zasadach moralnych i religijnych.


Klasy są mniejsze i w ten sposób jest łatwiejszy kontakt z każdym. Bezpieczeństwo, dobra atmosfera, brak anonimowości, sprawna organizacja, zaangażowani nauczyciele i ścisła współpraca z rodzicami – Ludwika Chewińska, polska kulomiotka wymienia atuty szkół katolickich. Kwestie światopoglądowe miały dla niej znaczenie. Szkoda, że wielu rodziców nie przykłada do nich wagi.


Szkołom z wartościami - tak. Szkołom, które w świecie pełnym półprawd, szarości i nijakości nadadzą kształt i barwę przyszłości młodemu pokoleniu – tak. Nauczycielom, wychowawcom, którzy będę najpierw wymagali od siebie, a potem od innych – tak. Niechaj nie tylko nazwa będzie odróżniać te szkoły od innych. Niechaj będą one dostępne dla wielu, a nie wielokrotnie tylko dla tych z grubszym portfelem.


Niech w przyszłości nie zabraknie szkół głoszących i żyjących według dewizy naszych przodków: „Bóg, Honor, Ojczyzna”.


Leszek Salamoński
Autor jest nauczycielem, wiceprezesem Fundacji SOS Obrony Poczętego Życia.

Źródło: prawy.pl

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną