W rocznicę wprowadzenia Stanu Wojennego na ulicach stolicy doszło do konfrontacji przeciwników PiS z zwolennikami tego ugrupowania (i przeciwnikami przeciwników PiS).Stronę przeciwników PiS reprezentowali bogaci emeryci, a stronę zwolenników - ubodzy emeryci. Choć przeciwników PiS było trochę więcej, to mniej liczni zwolennicy PiS mieli lepszą oprawę (więcej flag i własnoręcznie wykonanych transparentów).Przeciwnicy PiS domagali się dymisji rządu Szydło, zaprzestania wprowadzania zmian w pracy Trybunału Konstytucyjnego i sądów, pełnego dostępu do aborcji, zaprzestania wprowadzania niezbędnych reform w szkolnictwie, laicyzacji, posad dla dotychczasowych biurokratów, walki z nacjonalizmem i rzekomym faszyzmem, finansowania z kieszeni podatników lewicowych mediów, instytucji „kultury” i organizacji pozarządowych, prawa do blokowania patriotycznych manifestacji, zaprzestania czynności śledczych w sprawie katastrofy smoleńskiej, zaprzestania tworzenia Wojsk Obrony Terytorialnej.Postulaty przeciwników PiS to niezwykle szkodliwa recydywa neomarksistowska, szkoda więc, że przeciwko ich marszom nie protestują młodzi narodowcy i wolnościowcy. Przeciwnicy PiS to nie tylko przeciwnicy partii rządzącej, to przede wszystkim niezwykle jednoznaczny lewicowy projekt niszczenia katolickiej Polski, katolickiej i narodowej tożsamości Polaków, szerzenia wszelkich patologii promowanych przez lewicę.Do PiS można mieć słuszną niechęć za brak obniżki podatków i likwidacji szkodliwych przepisów, ale niechęć nie może przysłaniać nam zagrożeń ze strony tęczowej koalicji esbeków, postkomunistów, masonów, homoseksualistów, feministek, zwolenników mordowania nienarodzonych dzieci, antypolskich środowisk, przedstawicieli nacji żywiących rasistowskie uprzedzenia wobec Polaków, lewaków odwołujących się do komunizmu.Bezczynność środowisk narodowych i wolnościowych wobec lewackiej recydywy występującej pod sztandarem antyPiS-u to przejaw nieodpowiedzialności i lenistwa. Takie uliczne konfrontacje są niezwykle atrakcyjne dla mediów i dawały by środowiskom narodowym czy wolnościowym doskonałą okazję do zaprezentowania siebie i swojego prawicowego programu. Pokazania, że jest alternatywa dla lewicowej recydywy i dla PiS-owskiego socjalizmu.Niestety brak aktywności środowisk narodowych i wolnościowych może świadczyć, że nie są one zainteresowane przeciwstawieniu się lewicowemu zagrożeniu. Od kilku lat widać, jak dotychczas postrzegane jako prawicowe środowiska przechodzą ewolucję w stronę postkomunistycznej lewicy, nie tylko powtarzając rosyjską imperialistyczną narrację, ale i coraz pozytywniej wypowiadając się o rzeczywistości PRL.Albo jest to patologiczna kontestacja dla kontestacji, albo widzimy jak wieloletnia praca bezpieki infiltrująca środowiska prawicowe i narodowe po dekadach objawia się ignorowaniem lewicowego zagrożenia, PRL-owskimi sentymentami, submisywną ekscytacją postsowiecką Rosją.Niestety można przy tym odnieść wrażenie, że PiS boi się Polaków i nie chce z nimi współpracować. Można podejrzewać, że politycy PiS przewidują dla Polaków tylko role biernych obserwatorów raz na cztery lata budzonych z hibernacji w celu oddania głosu w wyborach. Taka taktyka z czasem okaże się zabójcza. Polski nie uda się zmienić, wyzwolić z postkomunistycznych patologii, bez współpracy z wszystkimi Polakami, bez wykorzystania olbrzymiego kapitału, jakim są młodzi narodowcy i wolnościowcy.Fot. Jan Bodakowski