Feministki zdaniem wielu bacznych obserwatorów (to i bynajmniej nie tak skrajnych jak Janusz Korwin – Mikke, który je uważa za feminazistki) mają wiele wspólnego z takimi stworzeniami jak rozwielitka pchłowata, czy pantofelek. Ponieważ te stworzenia przez swoją budowę w ogóle nie wykształciły mózgu. Patrząc na wyczyny samozwańczych „obrończyń praw kobiet” można nawet się do tych teorii przychylić.
Wystarczy obejrzeć nagranie z protestu (oczywiście sponsorowanego i wspieranego przez jedną z rozlicznych agend i instytucji George'a Sorosa) feministek w Berlinie pod Bramą Brandenburską. Protestu oczywiście przeciw wstrętnemu mizoginowi Donaldowi Trumpowi. W czasie którego jedna z nich pięknie zawyła do mikrofonu „Allahu Akbar”. Jak ktoś chce może to sobie zobaczyć.
https://www.youtube.com/watch?v=L2TLo1Utb1I
Rzekomo w celu solidaryzmu z biednymi imigrantami z krajów muzułmańskich, którym jedną z pierwszych swoich decyzji Donald Trump zablokował wjazd do Stanów Zjednoczonych. Trzeba przyznać że głosu jej Bozia nie poskąpiła, za to rozumu nie dostała w ogóle. Ponieważ przez swoją płeć nie będzie mogła zostać muezinem nawołującym z meczetu wiernych na modły. Więc talenta wokalne w tym przypadku okażą się zupełnie do niczego nieprzydatne. Pytanie brzmi jak można być takim bezmózgim Yeti, żeby śpiewać coś, co większości Europejczyków kojarzy się z chwilą przed jakimś zamachem. I właśnie takie okrzyki islamiści wznoszą przed, albo po jakimś zamachu terrorystycznym. Jak trzeba być tępym, żeby wspierać ideologię, która dla kobiet ma tylko jedno miejsce – w chałupie siedzenie na dupie. O ile feministki, lub jak ktoś woli feminazistki żywią do muzułów miłość bezgraniczną to jest ona mocno jednostronna i nieodwzajemniona przez śniadolicych wyznawców pustynnego Proroka. Zakładają oni (pytanie czy nie mają w tym odrobiny racji), że kobieta przydaje się wyłącznie do kilku rzeczy: do seksu, rodzenia potomków płci męskiej i prostych robót kuchennych w tym z podstawową funkcją karmienia swojego pana i władcy. Więc jeżeli ktoś jest głupią jak but z lewej nogi feministką to może nie wiedzieć, że bycie feministką, co się przeważnie wiąże z byciem brzydulą, ateistką i lewaczką to łącznie cztery powody, żeby taką głupią i brzydką babę zarznąć, albo ukamienować. „Polskie” feminazistki w rodzaju Szczuki, czy Dunin przy całej swojej tępocie i zacietrzewieniu też powinny zajarzyć, że bycie lewaczką, feministką, ateistką i Żydówką raczej nie wzbudzi do nich sympatii ze strony śniadolicych pasterzy kóz, przepraszam „lekarzy i informatyków”, którzy ostatnio tłumnie przybyli do Europy na życzenie współczesnej następczyni Adolfa Hitlera na kanclerskim stołku. A co do samych feministek to przypominają siedzącego na drzewie idiotę, który usilnie piłuje gałąź na której ma swój zad. Po wprowadzeniu prawa szariatu te nieuleczalne kretynki nie dostaną żadnych grantów na swoją antyspołeczną działalność, tylko dostaną czarny worek z wyciętymi dziurami na oczy. I będą zachwycone jak po całym dniu w meczecie, albo na sziszy z kumplami wieczorem ich pan i władca je dosiądzie. I nie spuści im należnego za samą niższość kobiety manta. Tak więc może nie wszystko w tym islamie jest takie złe – jeżeli spojrzymy na podejście islamistów wobec feministek, aborcji, pigułek wczesnoporonnych i innych „kobiecych praw reprodukcyjnych”. A 200 lat szariatu pozytywnie odmieniłoby umysłowość i psychikę kobiet na naszym kontynencie.
Michał Miłosz