Śnięte krowy w togach

0
0
0
/

Sędziowie odezwali się stadnie, czyli głosem Krajowej Rady Sądownictwa. A jak się odezwali, to przyjęli stanowisko. Z wysokości swojej nieomylności, niezawisłości, wyjątkowości i innych przymiotów nieznanych zwykłym śmiertelnikom, Rada orzekła, że rzekła. Rada Nieomylności Sądownictwa przyjęła stanowisko w sprawie projektu nowelizacji ustawy o niej samej, czyli KRS, autorstwa resortu sprawiedliwości pod kierunkiem ministra Zbigniewa Ziobry. Sędziowie przeczytali podczas minionego weekendu. Przeczytali w tempie niespotykanym w polskim sądownictwie od lat. Nie trwało to wiele miesięcy, co to, to nie. Sprawa dotyczyła spraw boskich, więc szybko się uwinęli. A jak już złapali oddech, to wskazali na szereg punktów, które „powodują, że projekt ten jest niezgodny z konstytucją” - powiedział rzecznik prasowy KRS sędzia Waldemar Żurek. Na prawie 20 stronach orzekli. Dzień to był historyczny, poniedziałek wieczorem. Rada Niezawisłości Interesów Swoich, co prawda nie ma uprawnień do opowiadania światu o „rażącym sposobie naruszania norm konstytucji”, ale Rada miała natchnienie i już. Przecież to ciało cudownej, niepowtarzalnej kasty. A z kastami trzeba uważać, każdy, kto był w Indiach wie, o czym mówię. To nie przelewki. Jak taka krowa, przedstawicielka wyjątkowej kasty, siądzie na skrzyżowaniu, to nawet Radosław Sikorski musi trasę zmieniać, nie wspominając o zwykłych śmiertelnikach. Każda krowa święta jest z definicji. Akurat na tamtej szerokości geograficznej krowa, oznacza krowę. Czyli ma kopyta, wymiona, ogon, rogi mniejsze lub większe i lubi przeżuwać wszystko, co do pyska weźmie. Czas przeżuwania ma nieograniczony. Może dzień, może tydzień, może rok, a może i pięć. To jest wolna krowa. Bardzo wolna. Jak Krowy z naszej szerokości geograficznej. One też lubią przeżuwać. Co do kopyt i innych atrybutów, to się różnią. Nasze krowy lubią siedzieć w zaciszu, orzekać na uboczu, gromadzić na zapleczu, przechadzać się w limuzynach i nocować na werandach. I wiąż wydaje im się, że wszystko, co zakłóca spokój „nietykalnych” jest niezgodne z Konstytucją. Wspomniany projekt ministra Zbigniewa „realnie zagraża ochronie” praw, wolności, równości, braterstwa, sprawiedliwości, niskokaloryczności, odlotowości człowieka, a nawet obywatela. Obywatela w todze, naturalnie. Obywatel bez togi, to niech sobie swoich równości i wolności dochodzi przed obliczem Sądu Ostatecznego. My tu o togowych obywatelach rozważamy, więc wróćmy do nich. Jestem pod wielkim wrażeniem mądrości i troskliwości tajemniczego ciała zbiorowego, jakim jest nasza Rada. Ośmielam się mówić nasza, ale nie wiem, czy mogę. Zaryzykuję jednak. Z jakich to dorodnych członków składa nasza Rada? Pierwszym jest przewodniczący Dariusz Zawistowski, potem pułkownik Piotr Raczkowski i Krzysztof Wojtaszek - wiceprzewodniczący, za nimi tuż zaraz, obok są członkowie prezydium - Andrzej Adamczuk, Gabriela Ott i Ewa Preneta-Ambicka. A za nimi nie szare, bo w togach, gremium pozostałości togowych dorodnych i dobranych. W sumie jest tego ciała 25 członków, wybieranych przez przedstawicieli zgromadzeń sędziowskich. Należą do niej I prezes Sądu Najwyższego, prezes Naczelnego Sądu Administracyjnego, minister sprawiedliwości - a także posłowie i senatorowie oraz przedstawiciel prezydenta. Jak widać jest to ciało dorodne, apolityczne, niezależne, niezawisłe, niepokalane, nietknięte, święte i niekrytykowalne. Amen. To ciało w niepełnym składzie orzekło w pamiętny poniedziałek o swym oburzeniu na ministra Ziobrę. Nie oburzyło się trzech członków Rady oraz sam minister. Nie chciał się na siebie samego oburzać, więc nie przyszedł. A czego konkretnie dotyczy oburzenie, poza podniesieniem ręki na wszechmogących? Po planowanych zmianach utworzone miałyby zostać dwa organy KRS: Pierwsze i Drugie Zgromadzenie Rady. W skład pierwszego wejdą: I Prezes SN, prezes NSA, minister sprawiedliwości, osoba powołana przez prezydenta, czterech posłów i dwóch senatorów. Drugie Zgromadzenie ma tworzyć 15 sędziów wszystkich szczebli zgłaszanych przez kluby poselskie i marszałka Sejmu, a rekomendowanych przez stowarzyszenia sędziowskie. Ma zostać wprowadzony wymóg przedstawiania przez KRS co najmniej dwóch kandydatów na wolne stanowisko sędziowskie (a nie jak dziś - jednego), spośród których prezydent powoływałby na urząd sędziego. Projekt przewiduje też, że mandaty piętnastu sędziów-członków obecnej KRS wygasłyby po 90 dniach od wejścia w życie nowej ustawy. Czyli coś by się jednak skończyło. Może mniej świętych wiecznie śniętych krów by było? Toż dopiero jest bezczelność. Zapisy projektu wygaszają konstytucyjne kadencje sędziów w Radzie, choć zapisy konstytucji milczą „na temat wyboru kandydata na sędziego spośród kandydatur przedstawionych mu przez Radę”. Więc Nietykalne Togi są w konfuzji. Przez niedopowiedzenie w Konstytucji. I co teraz? Jak żyć drogi sędzio? Kto dam nam ekwiwalent za setki dni niewykorzystanych urlopów? Oczywiście w służbie narodu niewykorzystanych. Jak żyć? Kto zapewni nam dojście do odpowiedniego Ucha Niezawisłości? Kto da nam w sile wielu piękną emeryturkę? Jak żyć? Do którego Trybunału apelować? Proponuję do New Dehli lub Bombaju, tam wiedzą jak postępować ze śniętymi krowami. Dr Paweł Janowski Redaktor naczelny miesięcznika „Czas Solidarności” Felieton ukazał się w najnowszym wydaniu „Tygodnika Solidarność”

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną