Stojący na czele katalońskiej policji Josep Lluis Trapero stanął przed sądem w Madrycie pod zarzutem podburzania przeciwko państwu.
Podległym mu mundurowym zarzuca się niezapewnienie ochrony hiszpańskiej policji narodowej przed protestującymi przed referendum ws. niepodległości, które odbyło się 1 października. To ostatnie zostało określone przez rząd Hiszpanii jako niezgodne z prawem.
Razem z Trapero przed obliczem Temidy stanął inny kataloński oficer oraz dwóch czołowych aktywistów opowiadających się za niepodległością. Wobec wszystkich w Madrycie toczy się śledztwo. Po przesłuchaniu zostali oni wypuszczeni. Nie zastosowano wobec nich żadnych restrykcji. Treść przesłuchania nie została podana do informacji publicznej, nie wiadomo zatem, co powiedzieli sędziemu.
Jak zauważyła wiodąca hiszpańska gazeta El Pais, zarzut podburzania przeciwko państwu w zasadzie nie był nikomu stawiany w demokratycznej Hiszpanii po zakończeniu rządów Franco, chociaż jest obecny w hiszpańskim kodeksie karnym od 1822 roku. Kodeks przewiduje za takie przewinienie karę więzienia do lat 15.
Wcześniej hiszpański Sąd Konstytucyjny zawiesił zaplanowaną na poniedziałek sesję parlamentu. Pojawiają się spekulacje, że parlament jednogłośnie zadeklaruje niepodległość.
- Parlament będzie debatował, parlament zostanie zwołany – oświadczył kataloński szef spraw zagranicznych Raül Romeva. - Każda dokonywana przez hiszpański rząd próba utrudniania tego procesu może być postrzegana jedynie jako całkowicie nie tylko bezużyteczna ale kontrproduktywna – dodał.
Źródło: BBC
Fot. Wikipedia