Gender na co dzień, czyli seks z kurczakiem i kolacja z żony co miała penisa

0
0
0
/

W odpowiedzi na apele elity intelektualnej lewicy o podjęcie dyskusji nad legalizacją kazirodztwa, a więc tego, co elektorat lewicy najbardziej potrzebuje – czyli np. możliwości legalnej kopulacji teścia z zięciem – prasa popularna przybliżyła czytelnikom inne, zapewne równie ekscytujące dla genderystów preferencje seksualne.

 

Publicyści Super Ekspressu poinformowali czytelników o Australijczyku który: „Zamordował żonę, bo była facetem i dorabiała jako prostytutka! [a] Potem ją ugotował”. Według relacji dziennika sąsiedzi zaniepokojeni smrodem z mieszkania australijskiego kucharza wezwali policję, która odkryła w przeszukiwanym lokalu poćwiartowane zwłoki. Sprawca zbrodni zaskoczony podczas gotowania części zwłok, usiłował uciec i popełnić samobójstwo. Zabójcą był austriacki kucharz, a jego ofiarą jego „mąż”/„żona” (?) transeksualista z Indonezji. Ofiara zarabiała jako prostytutka.


Kolejnym głosem prasy w Polsce w dyskusji o kazirodztwie i odmiennych preferencjach seksualnych był artykuł z dziennika Fakt opisujący przypadek Amerykanina który „Uprawiał seks z kurczakiem i perliczką!”.


Czterdziestodwuletni Amerykanin został aresztowany za seks z perliczką, którą po stosunku zabił. Już wcześniej był więziony za seks z kurczakiem i psem. Co oznacza, że nie dosyć, iż był zoofilem to i biseksualistą. Dodatkowo swoje ofiary po stosunku zabijał.


Doniesienia bulwarówki były by tylko tanią sensacją, gdyby nie to, że lewica na całym świecie wprowadza równie śmiałe pomysły łamiące dotychczasowe tabu kulturowe i biologiczne.


W Republice Federalnej Niemiec w 1968 r. zalegalizowano wykorzystywanie seksualne zwierząt, w 2012 na powrót uznano zoofilię za przestępstwo. Według niemieckich obrońców praw zwierząt w Niemczech w 2012 r. było 2 miliony osób wykorzystujących seksualnie zwierzęta, zaś lider stowarzyszenia zoofilów ZETA szacował społeczność zoofilów na „tylko” 100 tysięcy osób. Wielkość dochodów przemysłu porno dla zoofilów świadczy, że bliższa prawdzie jest liczba 2 milionów osób wykorzystujących seksualnie zwierzęta. Niemiecki przemysł porno dla zoofilów oferował: filmy, czasopisma, książki, kluby, stowarzyszenia, a nawet zoo-burdele.


Już w latach 60. w Holandii istniały legalne stowarzyszenia na rzecz legalizacji pedofilii. W latach 70. i 80. nastąpiła w mediach ofensywa mediów na rzecz jej legalizacji. Pedofile współpracowali wówczas blisko z politycznymi ekspozyturami pederastów. Lewicowi intelektualiści na forum najważniejszych gazet domagali się legalizacji pedofilii i potępiali krytyków seksu z dziećmi.


Wśród nich był Daniel Cohn-Bendit, który w swej autobiografii przyznawał się do seksu z dziećmi. W wywiadzie telewizyjnym w 1982 roku Cohn-Bendit opisywał dalsze szczegóły, podkreślając, że „seksualność dziecka jest czymś wspaniałym” i „uczucie rozbierania przez 5-letnią dziewczynkę jest fantastyczne, bo jest to gra o absolutnie erotycznym charakterze”. Taka propedofilska atmosfera doprowadziła do tego, że w zachodniej Europie nie ścigano pedofilów lub karano ich niezwykle łagodnie. Dopiero w drugiej połowie lat 80. zaczęto traktować pedofilię jako przestępstwo.


We Francji rządząca lewica (czyli masoneria Wielkiego Wschodu) po wprowadzeniu małżeństw sodomitów chce wprowadzić prawo adopcji dzieci przez sodomitów i finansować sodomitom surogatki i in vitro - dla niezorientowanych, dzieci mają być płodzone z cudzego materiału genetycznego i hodowane w macicach specjalnie do tego celu wynajętych kobiet poddanych kuracjom hormonalnym.


Dla wprowadzających takie przepisy polityków na zachodzie Unii Europejskiej nie ma znaczenia, że odsetek pedofilów wśród pederastów jest wielokrotnie większy niż wśród osób o normalnych preferencjach seksualnych. Ukrywanie faktów o nadreprezentacji pedofilów wśród pederastów wspierają też media, które nie informują o procesach pedofilów, którzy byli ikonami ruchu gejowskiego.


Jan Bodakowski
fot. sxc.hu

 

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną