
Zwolennicy przyjmowania imigrantów mówią, że przecież Jezus był imigrantem, bo Maryja musiała uciekać z Józefem do Egiptu zaraz po Jego urodzeniu, kiedy Herod chciał Go zabić.
Jest to nieporozumienie, bo w tamtych czasach Egipt był częścią Imperium Rzymskiego tak samo jak Galilea. Mały Jezus więc przemieszczał się w obrębie jednego państwa.
Kiedy Zbawiciel dorósł, Jego stosunek do obcych był krytyczny. Kiedy kobieta kananejska przyszła prosić Go o pomoc dla swojej córki, odpowiedział jej: "
Niedobrze jest zabrać chleb dzieciom a rzucić psom" (Mt 15,26). Nazwał ją psem zgodnie z żydowskim zwyczajem traktowania nie-żydów. Dopiero widząc jej wielką wiarę, postanowił jej pomóc.
Potem oczywiście, kiedy Żydzi jako naród odrzucili Mesjasza, Chrystus nauczał, że wszystkie narody mogą zostać zbawione. Mówiąc o sądzie ostatecznym, stwierdził jednoznacznie, że kto przyjmuje przybysza, Jego samego przyjmuje. Pytanie tylko kto jest przybyszem?
Pewien faryzeusz zapytał o to samo: "Kto jest moim bliźnim?".
Jezus odpowiedział na to, że jest nim potrzebujący. Powstaje pytanie tylko, czy naprawdę, muzułmańscy imigranci przybywający do nas z odległych krajów są potrzebujący? Kościół nauczał zawsze o obowiązkach stanu i podkreślał, że każdy ma obowiązki przede wszystkim wobec swoich najbliższych: dzieci, żony, rodziny, rodaków, a dopiero później tych, z którymi nic go nie łączy.
Czy jeśli czyjeś dzieci są głodne, ojciec rodziny powinien nakarmić wpierw dzieci obce?