
Absurd goni absurd. Nowe szwedzkie prawo mówi o tym, że przed podjęciem współżycia z drugą osobą trzeba uzyskać jej formalną zgodę.
Obie strony muszą potwierdzić to słowami, bądź inaczej "jasno wyrazić", bo inaczej taki czyn zostanie uznany za gwałt.
Jest to nie tylko kpina z prawa i kolejny przejaw walki z islamskim terroryzmem, który dotyka zwykłych obywateli. To prawo spowoduje korozję stosunków międzyludzkich (nie tylko płciowych) i dalszy upadek wszelkich relacji, jaki postępuje w Szwecji od lat.
Niedawno zza oceanu doszły wiadomości, że na kampusach uniwersyteckich w USA doszło do nowego zjawiska. Wśród młodych mężczyzn spotęgowało się oglądanie pornografii połączone z niechęcią do zbliżeń z kobietami. Wynikało to z lewackiej presji po kampanii MeToo, która zaowocowała tym, że kobiety, z powodu zazdrości bądź innych przyczyn, chcąc zniszczyć mężczyznę, oskarżały go o gwałt, który z reguły rzekomo miał miejsce wiele miesięcy wcześniej. Miały bowiem nie dać formalnej zgody na seks.
Teraz to samo stanie się w Szwecji. Mężczyźni z obawy przed szantażem będą unikać kobiet, korzystać z usług prostytutek bądź skupiać się na oglądaniu pornografii.
Możliwe, że pozytywnym skutkiem nowego prawa będzie zmniejszenie podejmowania pożycia seksualnego poza małżeństwem. Problem w tym, że nie chodzi tylko o pożycie seksualne.
Chodzi o wszelkie zbliżenie się do drugiej osoby, uczuciowe, psychiczne i fizyczne. W Szwecji i w USA jest ono już tak niebezpieczne, że trzeba mieć wiele odwagi, żeby wchodzić w jakiekolwiek bliższe relacji damsko-męskie. Odrobina zazdrości, jakieś pretensje, niezrozumienie może skutkować zniszczeniem komuś życia, przyklejeniem do niego łatki gwałciciela, umieszczeniem w więzieniu.