
Grass dzieciństwo spędził w Wolnym Mieście Gdańsku. Mieszkał przy ulicy Lelewela (wówczas Labesweg) we Wrzeszczu (wówczas Langfuhr). W 1942 zgłosił się do służby w niemieckiej marynarce wojennej (Kriegsmarine), jednakże z powodu młodego wieku nie został przyjęty.
W 1943 powołano go wraz z całym jego rocznikiem do paramilitarnej Służby Pracy Rzeszy (RAD). W 1944 został wcielony do Waffen SS i został ranny. W 1960 zamieszkał w Berlinie. Został działaczem SPD, a i tak rozbuchane ego urosło mu jak balon.
Gdańscy Żydzi swego czasu oskarżyli go o antysemityzm. Dziś indagowani w tej kwestii nie chcą zabierać głosu. A nawet adresowane do nich pytanie traktują jako... formę antysemityzmu! Chodzi o wiersz "Was gesagt werden muss", w którym Grass wyrażał się krytycznie o dostępie do broni atomowej dla Izraela.
Rozmawiam z tymi, którzy znają Grassa osobiście, ale już teraz nie chcą uchodzić za jego przyjaciół, ba!, nawet za jego znajomych! a kilka lat temu jeszcze się publicznie chlubili taka znajomością!
Obok mnie leży na ławce egzemplarz „Kota i myszy” - historii opowiedzianej przez niejakiego Pilenza, ukazującej proces fizycznego i psychicznego dojrzewania grupy gimnazjalistów, żyjących w Gdańsku w czasie drugiej wojny światowej. Dziwna, mroczna książka.
Grass opisuje w niej losy dorastających chłopców na tle wojennych realiów Gdańska. Miasto wraz z najbliższymi pisarzowi z lat dzieciństwa i młodości dzielnicami (Wrzeszcz - Langfuhr, Brzeźno - Brösen) i przyległą Zatoką zostało sportretowane niezwykle realistycznie.
Po „Kocie i myszy” czas na „Spotkanie w Telgte” - powieść z kluczem, pokazujące fikcyjne spotkanie niemieckich poetów, pisarzy, teologów piszących pieśni kościelne oraz muzyków mające się odbyć w 1647 roku. Uczestnicy tajemniczego spotkania zwalczają się wzajemnie – to symboliczny przykład walki protestantyzmu z katolicyzmem.
Po „Spotkaniu z Telgte” nie mam szczególnie ochoty na ponowną lekturę „Blaszanego bębenka”, w którym przecież Grass podkreślał, że nie wszystkich obrońców Poczty Polskiej rozstrzelano. Pamiętajmy, że rodziny pocztowców zarzucały pisarzowi, iż hańbi pamięć o zabitych, który napisał, iż podczas walk... grali w karty.
Na oficjalnej stronie Nagrody Nobla nie pada ani słowo o służbie Grassa w SS. Grzecznie jest i poprawnie. Jedyne co można wyczytać o jego niechlubnej przeszłości to wzmianka o ,,służbie wojskowej i aresztowaniu przez Amerykanów".
A o naszej Ojczyźnie wyraził się skandalicznie: "
Co mnie obchodziła Polska! Co to było – Polska? Polacy mieli przecież swoją kawalerię! Niech więc sobie jeżdżą konno!"1.
____
- Źródło: tłum. Sławomir Błaut, wyd. Mediasat Poland, Kraków 2004, s. 218