Do przestępczego półświatka II Rzeczpospolitej wielu ludzi żywi swoisty sentyment. W świadomości wielu Polaków złodzieje w tamtych czasach byli ludźmi honoru zwracającymi skradzione dokumenty, niebagatelną rolę w budowaniu pozytywnych skojarzeń z przestępcami w tamtych czasach odegrały Filmy ,,Vabank" oraz ,,Vabank 2: Riposta" Juliusza Machulskiego.
I dlatego dziś przyjrzyjmy się dwóm książkom, które opisują tamte czasy i półświatek, ale we wszystko wplatają też historię. Oto dwie pierwsze części trylogii ,,Śmierć frajerom": ,,Śmierć frajerom" oraz ,,Śmierć frajerom: Złota maska" Grzegorza Kalinowskiego.
Przygodowa, sensacyjna, a zarazem polityczna historia rozgrywa w latach 1905–1925. Autor z zawodu jest dziennikarzem, a z wykształcenia historykiem. Widać, iż dokładnie odwzorowuje realia miasta oraz jego środowiska.
Głównym bohaterem książek jest młody Heniek Wcisło. Chłopak szybko zaczyna obracać się w towarzystwie złodziei i kieszonkowców. Jednocześnie nie przeszkadza mu to w znajdywaniu się pośrodku ważnych dla Polski wydarzeń i udział w nich. Przy tego typu powieściach nie wypada zdradzać zbyt wiele, ale... historii jest tu niemało!
Pomijając już wspomniane wcześniej wydarzenia historyczne, które wpływają na życie Heńka takie jak I wojna światowa czy przewrót majowy Józefa Piłsudskiego to dość spora ilość przypisów nie tylko pokazuje gwarę złodziejską, ale też dostarcza informacji o Warszawie tamtych czasów. Nie zabrakło też obecności postaci historycznych, na kartach powieści pojawia się sam Łukasz Siemiątkowski znany lepiej jako Tata Tasiemka.
Książki zaskakują pozytywnie w jeszcze jednym aspekcie, mimo, że są powieściami a nie pracą naukową czy też popularnonaukową - na końcu każdej z nich znajduje się bibliografia. Godne to pochwały i powinno być czymś oczywistym dla pisarzy, którzy zadadzą sobie niewątpliwy trud wplecenia fikcyjnej powieści w dziedzinę muzy Klio.
Naprawdę trudno doszukać się pod kątem historycznym, co byłoby wadą tych książek.
Dostarczanie rozrywki czytelnikowi rozrywki jednocześnie go przy tym ucząc - to świetny pomysł na odczarowanie stereotypu historii jako przypisywania wydarzeń do określonych dat. Można żywić jedynie nadzieję, że tego typu książki będą lubiane i czytane, a świadomość na temat mniej znanych wydarzeń historycznych będzie rosnąć. Nadzieja ta nie jest bezpodstawna, gdyż według najnowszych badań - choć wciąż Polacy delikatnie mówiąc nie są najbardziej zaczytanym narodem świata - to jednak tendencja spadkowa na chwilę obecną się zatrzymała. I miejmy ową nadzieję, że będzie ona iść tylko w górę.