Komu nie w smak wspominanie II wojny światowej?

Siedzę w restauracyjnym ogródku na Helu obok Polki, która pije piwo ze swoim mężem Niemcem. W pewnym momencie podjeżdża amerykański jeep. Wysiada z niego mężczyzna, ubrany jak amerykański żołnierz, i siada przy stoliku.
Niemiec, który nie mówi po polsku, krzyczy: "Gówno!", a kobieta: "Co to za prowokacja!?". Zwraca się też do kelnera, który przechodził, że zaraz z mężem stąd pójdą, bo ten jeep im zasłania widok. Mówi, że miejscem dla takich pojazdów jest Irak.
Kelner tłumaczy, że trwają D-Day, 6-dniowa impreza, kiedy odbywają się rekonstrukcje i parady z okresu II Wojny Światowej. Polka na to z nieukrywaną pretensją: "Jak długo będą tę wojnę wspominać, jeszcze sto lat?".
Przykład ten z życia wzięty jeszcze raz uświadomił mi, jak bardzo drażni Niemców i wszystkich, którzy czują się z nimi związani, wspominaniem o II Wojnie Światowej, którą w końcu to oni rozpętali.
Niemcy robią wiele, aby cały świat o tym zapomniał, mówią o "polskich obozach zagłady", "nazistach" o nieustalonej narodowości, nie kultywują pamięci.
Tym bardziej drażni ich to, że Polacy teraz mówią o roszczeniach za II Wojnę Światową.
Należy o tym mówić i to jak najwięcej. Nie wolno pogrzebać pamięci o tym, kto był katem a kto ofiarą, bo ta sytuacja może się powtórzyć w przyszłości. Niemcy zresztą już teraz próbują znowu opanować Europę i dzięki UE w dużej mierze już im się udało.
Źródło: prawy.pl