Założyciel „Krytyki Politycznej”: Gazeta.pl „publikuje albo sam wymyśla dziesiątki bzdur tygodniowo”

/
Sławomir Sierakowski (współzałożyciel „Krytyki Politycznej”, stypendystą German Marshall Fund, wiedeńskiego Instytutu Nauk o Człowieku, uniwersytetów Yale, Princeton i Harvarda, Richard von Waizsäcker Fellow w Robet Bosch Academy w Berlinie, stały felietonista „Project Syndicate”, autor w „New York Times”, „Foreign Policy” i „Die Zeit”) stwierdził, w opublikowanym na lewicowcy portalu „Krytyka Polityczna” artykule „I kto tu jest symetrystą?”, że portal „Gazeta pl” „publikuje albo sam wymyśla dziesiątki bzdur tygodniowo”.
[caption id="attachment_79946" align="aligncenter" width="464"]
Taka opinia znanego ideologa lewicy o lewicowym popularnym portalu była związana z zawieszeniem „działu opinii w Gazeta.pl”. Według Sierakowskiego „portal Gazeta.pl, zmuszony zapewne realiami ekonomicznymi, publikuje coraz więcej treści lekkich, łatwych i przyjemnych. Otwarcie lub skrycie reklamowych”.
Zdaniem Sierakowskiego zawieszenie „działu opinii na Gazeta.pl (...) nie było z pewnością podyktowane rachunkiem ekonomicznym, bo dział opinie nie mógł narzekać na brak czytelnictwa, raczej poprawiał wskaźnik cytowań, a czytelników plotek lub popularnych treści opublikowanie co jakiś czas kontrowersyjnej opinii raczej nie mogło odstraszyć”.
W opinii Sierakowskiego „zamykanie się partyjnych elektoratów w swoich bańkach medialnych, to nie jest raczej zjawisko korzystne dla demokracji liberalnej”. Sierakowski uważa, że „można jeszcze zrozumieć, że redakcja „Gazety Wyborczej” czy „Polityki” w trosce o samopoczucie czytelnika i w obawie przed jego utratą nie chce go konfrontować z populistycznymi poglądami prawicowych publicystów. Ale czy naprawdę należy być tak spiętym w portalu, który publikuje albo sam wymyśla dziesiątki bzdur tygodniowo, żeby koniecznie przestraszyć, zabawić, rozśmieszyć albo podniecić czytelnika, a właściwie konsumenta? Szczerze mówiąc Sroczyński z Beczek ratowali dobre imię tego portalu, który zaczynał jako poważny serwis, a potem świadomie zmierzał w stronę tabloidu. „Gazetą” – jak stoi w adresie internetowym – portal ten stał się przez chwilę dzięki [twórcy działu opinii] Sroczyńskiemu i Beczek, a nie pomimo”.
Jan Bodakowski
Źródło: prawy.pl