W kinach „Donbas” doskonały dramat o realiach rosyjskiego nowo-tworu

0
0
0
/

Na ekranach kin w całej Polsce, w tym i warszawskim kinie Kinoteka, można obejrzeć doskonały dramat „Donbas” opowiadający o realiach w (utworzonej z ziem okupowanych Ukrainy przez Rosję) separatystycznej republice ludowej (będącej rosyjskim nowo-tworem), oraz o zbrodniach rosyjskich na Ukrainie popełnianych też i w celach propagandowych (by przypisać je Ukraińcom). Reżyserem filmu jest Siergiej Łoźnica. Film został zrobiony w koprodukcji filmowców z Niemiec, Ukrainy, Francji, Holandii i Rumunii. Jak można przeczytać na stronie dystrybutora filmu „akcja filmu rozgrywa się w Donbasie, wschodnim regionie Ukrainy, kontrolowanym przez liczne grupy przestępcze. Trwa wojna hybrydowa – konflikt pomiędzy ukraińską armią zasilaną ochotnikami a bojówkami separatystycznymi wspieranymi przez rosyjskie oddziały. Koszmar staje się udziałem ludności cywilnej. Z drugiej strony toczy się codzienne życie, a przez ekran przewija się galeria postaci: roześmiana młoda para, skonfundowany niemiecki dziennikarz, którego służby kontrolne biorą za faszystę, czy okradziony właściciel luksusowego auta”. Dystrybutor filmu przypomina, że Siergiej Łoźnica (reżyser takich filmów jak „Łagodna”, „We mgle”, „Szczęście ty moje”) „w swoim najnowszym filmie fabularnym w hipnotycznym, pełnym groteski stylu zabiera nas w podróż przez Noworosję – państwo-widmo, w którym żołnierze nie wiedzą kto nimi dowodzi, a sąd odbywa się na ulicy w postaci publicznych linczów. Tu propaganda uchodzi za prawdę, wojna za pokój, a nienawiść deklarowana jest jako miłość”. „Donbas” to kilka wzajemnie przeplatających się historii z terenów Ukrainy zajętych przez Rosjan kierujących lokalnymi separatystami składającymi się z kryminalistów. W filmie sprawnie ukazany jest mechanizm rosyjskiej propagandy, to jak rosyjskie ekipy filmowców charakteryzują statystów, którzy występują w rosyjskiej telewizji jako ofiary rzekomych działań zbrojnych Ukrainy, będących w rzeczywistości ustawkami medialnymi spreparowanymi przez Rosjan. W filmie ukazane jest to jak mieszkańcy Donbasu wierzą nie tylko w medialną propagandę uprawianą przez rosyjską telewizje ale też w kłamstwa swoich lokalnych polityków rozkradających mienie publiczne, w tym wyposażenie szpitali i jedzenie przeznaczone dla pacjentów. Ukazane w filmie oddziały (sterowych przez Rosję) separatystów ukazane są jako zwykłe grupy przestępcze, które pod hasłem walki z faszystami z zachodu kontynuujące swój przestępczy proceder. Separatystów bardzo bawią żarty z zagranicznych dziennikarzy, którzy naiwnie dopytują się kto nimi dowodzi, choć powszechnie wiadomo, że przybyli z Rosji dowódcy mają zakaz afiszowania się swoją pozycją. Film ukazuje też cierpienie ludzi żyjących w schronach, którzy stracili swój dobytek w wyniku walk, pogardę bogatych lokalnych kryminalistów dla biednych mieszkańców rejonu, kradzieże i porwania dokonywane przez separatystów na lokalnych biznesmenach by wymusić haracz za ich uwolnienie Do jednych z najbardziej wstrząsających scen filmu należą ta z publicznym poniżaniem i torturowaniem ukraińskiego jeńca przez separatystycznych żołnierzy i cywilów. Bardziej od katowania związanego człowieka, poniżania go, przerażająca jest nienawiść i okrucieństwo cywili zatrutych rosyjską propagandy. To, że związany jeniec jest katowany przez rozbawiony żuli, oszalałe os propagandy kobiety i pełne nienawiści emerytki. I nie ma nikogo, kto by poddawanego katuszom jeńca bronił, co wskazuje jak skuteczna była na wschodzie Ukrainy sowiecka dehumanizacja. Twórcy „Donbasu” celnie ukazali, że separatyści to głównie zdemoralizowana dzicz, menelstwo któremu atak Rosjan na Ukrainę zapewnił awans społeczny, identycznie jak wtedy gdy Rosja sowiecka atakowała Polskę w 1920 i 1939, i wtedy gdy Rosjanie po II wojnie światowej instalowali w Polsce komunizm. Tłuste lub szczurze ruje menelstwa stanowiącego armie separatystów identyczne są z ryjami komuchów budujących zrębu komunistycznej okupacji w Polsce i komunistycznego aparatu terroru. „Donbas” to film który bez patosu i dramatyzmu, z duża dawką czarnego humoru, ukazuje dramat wojny wszczętej na Ukrainie przez Rosję. Kino patriotyczne, które pokazuje, że Ukraińcy filmowcy nie są wykorzenieni ze swojego narodu. Zapewne gdyby taki film robili filmowcy z Polski, znani ze swoje odrazy do Polski i Polaków, to bohaterami był by okupant a nie jego ofiary. Jan Bodakowski

Źródło: prawy.pl

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną