Na szczęście do naszego „Ciemnogrodu” tęczowe zwyczaje nie płyną wartkim strumieniem. Wprawdzie mamy jakieś niemrawe parady równości, ale gdzie im tam do bachusowego rozpasania w innych krajach. Dzieci nadal mają normalne rodziny z mama i tatą, a ideały gender, pomimo usilnego wkradania się wszelkimi szczelinami, nie przynoszą rezultatu. Inaczej jest już w krajach Europy Zachodniej. Niemcy mogą się pochwalić organizowanymi z rozmachem paradami równości, a kraje skandynawskie przodują genderowskm zrównoważeniu płci.
Ale daleko im wszystkim do modelu tęczowego Kanady. Tam już dawno zlikwidowano podział toalet na męskie i żeńskie w imię dobrego poczucia transwestytów. Zaprzestano używania terminów „mama” i „tata” i zastąpiono je numerowymi oznaczeniami – rodzic jeden, dwa, a w razie potrzeby trzy, cztery, a może i więcej. Nie ma sztywnego podziału na kobiet i mężczyzn. Niezdecydowani transwestyci mogą dowolnie wybierać. W miastach króluje tęczowa orgia kolorów. Kolorami tęczy ubarwione są wystawy sklepowe, pasy przejścia dla pieszych, kwietniki, ławki w parkach, mostki, wszystko co się da. Jest kolorowo i swobodnie, dlatego aby środowiska LGBT dobrze się czuły w tym kraju. W wielu wypadkach aż tak dobrze, że mniejszości seksualne rugują z życia publicznego, to wszystko co może być nieprzyjemne dla ich oczu czy słuchu. Uwierają ich zwłaszcza tradycyjne wartości chrześcijańskie zgodne z zasadami dekalogu. Dosyć mają wartości związanych z rodziną z wiarą. I o to, aby nie drażnić ich wrażliwych sumień starają się władze kanadyjskie. Ostatnio zabrały się za ośrodki kształcenia młodych Kanadyjczyków.
W czerwcu tego roku Sąd Najwyższy Kanady odebrał akredytację chrześcijańskiej uczelni prawnej przy Trinity Western University. Sąd najwyższy uznał, że przesłania moralne tej chrześcijańskiej uczelni mogłyby urazić studentów innej orientacji seksualnej. Cofając akredytację Sąd Najwyższy nie miał żadnych zastrzeżeń co do samego programu nauczania. A uniwersytet ten od lat zapracował sobie na renomę jednej z najlepszych uczelni w kraju. Zdobywał nagrody i pochwały . Od osób prywatnych i firm na jego konto szły co roku miliony dolarów, spożytkowane na potrzeby dydaktyczne i pomoc stypedialną dla mniej zamożnych studentów. We wszystkich rankingach uniwersytet plasuje się w ścisłej czołówce wyższych uczelni Kanady.
Od pewnego czasu placówka naukowa nękana była przez pozwy składane do sądu . Stała się prawdziwą solą w oku dla środowisk liberalno- lewicowych. Już w 2001 roku Sąd Najwyższy rozpatrywał skargę przeciwko Trinity, ale jeszcze wtedy uznał, że uniwersytet nie ogranicza nikogo o innych poglądach czy odmiennej orientacji seksualnej.
W 2012 roku uczelnia otworzyła wydział prawny. Była to pierwsza prywatna uczelnia prawna w tym kraju, która podkreślała wartości chrześcijańskie. Chętnych studentów do studiowania w Trinity było bardzo dużo i to nie podobało się korporacjom prawniczym. Trzy stowarzyszenia prawnicze ogłosiły, że nie będą honorowały dyplomów tej uczelni. Rozpoczęły debaty w całym kraju, będące atakiem na Trinity. Zarzucano dyskryminację tęczowych i promowanie „bigotów”. Straszono studentów, że żadna izba prawnicza nie przyjmie ich z takim wykształceniem.
Tak doszło do rozprawy w Sądzie Najwyższym w listopadzie 2017 roku. Jedna z najstarszych organizacji prawnych w Kanadzie twierdziła, że akredytując uczelnię głoszącą religijne poglądy, rząd naruszy kanadyjską Kartę praw podstawowych., która głosi o tolerancji i równości prawnych wszystkich obywateli. Władze uczelni nigdy nie dyskryminowały studentów i nauczycieli ze względu na ich wiarę i orientacje seksualną, ale wymagały od każdego, aby były respektowane wartości chrześcijańskie. I to nie podobało się środowisku LGBT, a sąd uznał, że cofając akredytację mniej spowoduje krzywd wśród chrześcijan, niż gdyby nadal uczelnia działała, wyznając zasady zgodne z dekalogiem, bo tym wypadku straty moralne wśród środowisk LGBT byłyby większe. Naruszenie wolności religijnej okazało się mniej ważne od naruszenia praw mniejszości seksualnych.
Prawdziwa paranoja kreująca świat, w którym mniejszość tyranizuje większość i narzuca im swoje prawa.
fot. GoToVan, CC BY 2.0, Flickr