Bunt w przychodniach! Lekarze wycofują się z Pakietu Onkologicznego

0
0
0
/

Po noworocznym proteście teraz bunt [!!!] w przychodniach POZ. Pierwsze placówki specjalistyczne i szpitale rezygnują z Rządowego Pakietu Onkologicznego. Nie są w stanie badać pacjentów tak szybko, jak chce ministerstwo zdrowia.

 

Pomorskie Porozumienie Pracodawców Ochrony Zdrowia, do której należy 190 ZOZ-ów w województwie przygotowało już wzór wypowiedzenia pakietu onkologicznego. Do podobnej akcji przygotowują się poradnie ze Śląska.

 

Zdaniem lekarzy, części badań nie da się przeprowadzić w narzuconych terminach, za co grożą cięcia w płatnościach z Funduszu. Poza tym koszty pakietu są niedoszacowane. Pisał o tym miesięcznik Moja Rodzina w najnowszym numerze.

 

Z założeń projektu Ministerstwa Zdrowia o nazwie Pakiet Onkologiczny wynika, że pomoc lekarską mogą uzyskać wszyscy pacjenci, których objawy wskazują na obecność nowotworu. Przy czym taką diagnozę może postawić nawet lekarz pierwszego kontaktu. - Przede wszystkim należy wykluczyć obecność raka a potem badać pacjenta pod kątem innych chorób, które zwykle nie rozwijają się tak szybko jak niektóre nowotwory – tłumaczy dr Maria Cygan, lekarz onkolog z ponad dwudziestoletnią praktyką zawodową.

 

Lekarze Podstawowej Opieki Zdrowotnej otrzymali od Ministerstwa Zdrowia pakiet rozwiązań, które mają usprawnić procedurę diagnostyczną (czyli przyspieszyć wydanie skierowania i rozpoczęcie badania, co ma zwiększać skuteczność terapii) oraz podjęcie leczenia przed upływem 9 tygodni. Zresztą, mówią o tym reklamy zrealizowane i od grudnia 2014 emitowane w telewizji za setki tysięcy złotych (dokładne koszty jeszcze nie są znane, bowiem kampania promocyjna wciąż trwa).

 

Ale Pakiet Onkologiczny, mimo że działa od 1 stycznia 2015 roku, to wciąż tylko teoretycznie. Jak wygląda jego skuteczność w praktyce? Dane dotyczące ilości pacjentów, którzy skorzystali przyspieszonej terapii onkologicznej poznamy dopiero w kolejnych miesiącach 2015 roku – twierdzi rzecznik NFZ Andrzej Troszyński. Jednak już dziś wiadomo, że ziszcza się najczarniejszy scenariusz pisany przez najzacieklejszych przeciwników nowych rozwiązań resortu zdrowia.

 

Głównym problemem nieskuteczności Pakietu Onkologicznego jest brak przeszkolonych lekarzy, którzy umieliby obsługiwać system. O ile każdy lekarz POZ otrzymał już 32 stronicową instrukcję obsługi niezbyt skomplikowanego systemu informatycznego (oprogramowania), które rejestruje każdego chorego, u którego wdrożono procedurę tzw zielonej karty, o tyle ze specjalistycznych szkoleń skorzystała zaledwie garstka medyków.

 

Jak poinformowało nas ministerstwo zdrowia, są duże miasta (nawet powyżej 200 tys. mieszkańców), z których w szkoleniu zorganizowanym w połowie listopada 2014 roku wzięło udział zaledwie kilku lekarzy rodzinnych. Dla przykładu, w Radomiu, na 220 tys. mieszkańców tylko jeden lekarz potrafi właściwie korzystać z systemu. Nieoficjalnie lekarze rodzinni ujawniają, że z wielką niechęcią podejdą do drugiego szkolenia, o ile takowe w ogóle zorganizuje ministerstwo zdrowia.

 

Mimo tego, rzecznik resortu Krzysztof Bąk zapewnia, że „lekarze POZ są dobrze przygotowani do pracy – m.in. w toku wieloletniego kształcenia zdobyli odpowiednie kompetencje i wiedzę niezbędne do opieki medycznej nad pacjentem”. Na szkolenia zarejestrowało się 1161 osób z całej Polski, co stanowi zaledwie niewielki odsetek dyplomowanych lekarzy rodzinnych w Polsce. Co więcej, ministerstwo nie zamierza wyciągać żadnych konsekwencji wobec tych, którzy się nie zgłosili na szkolenie. Było ono bowiem dobrowolne. - Miejmy nadzieję, że kolejne szkolenia się odbędą, i nie będą PR-owską zagrywką ministerstwa zdrowia – tłumaczy lekarz POZ, dr Wojciech Pacholicki.

 

Każdy lekarz POZ lub opieki ambulatoryjnej (AOZ) może od 1 stycznia bez limitów kierować pacjentów na badania pod kątem nowotworu. Jednak Narodowy Fundusz Zdrowia do tej pory nie podjął decyzji o zwiększeniu etatów patomorfologów i lekarzy radiologów na poszczególnych oddziałach szpitali. W niektórych miejscowościach dochodzi absurdów polegających na tym, że próbki podejrzanych tkanek mają być wysyłane do innych lecznic oddalonych nawet kilkaset kilometrów dalej, co znacznie wydłuży czas od przeprowadzenia badania do podjęcia leczenia onkologicznego. - W tej chorobie liczy się niemal każda chwila, są pacjenci, u których nowotwór w ciągu doby rozwija się do rozmiarów uniemożliwiających wyleczenie – tłumaczy onkolog dr Maria Cygan.

 

Oprócz etatów, NFZ skąpi także pieniędzy na specjalistyczny sprzęt, zaś prywatnym placówkom medycznym już wyposażonym w najnowocześniejszą na świecie aparaturę diagnostyczno-leczniczą, odmawia kontraktu.

 

Rocznie w Polsce notuje się około 130 tysięcy przypadków zachorowań na raka (dane za 2008 rok). Tylko zaledwie 30 proc. pacjentom udaje się właściwie pomóc, tak by mogli przeżyć co najmniej 5 lat. Jednak bez zwiększenia wydatków na diagnostykę (w tym kolejne etaty dla lekarzy, radiologów i patomorfologów) niemożliwe będzie poprawienie tych statystyk. A te są jednymi z najgorszych w Europie.

 

Michał Polak

Za: Moja Rodzina 2/2015

fot. flickr.com/creative commons

 

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

 

 

 

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną