Wałęsa znowu nadaje. Tym razem przewiduje wojnę domową
Były prezydent Lech Wałęsa ostrzegał w Gdańsku przed wojną domową i wzywał do odsunięcia PiS-u od władzy.
Wałęsa mówił: "Dzisiaj ojczyzna naprawdę jest w potrzebie - uwierzcie, to jest mój punkt widzenia, a ja się trochę na tym znam. I aby ją uratować to kartka wyborcza, bo taki styl wybraliśmy, tylko że w tym momencie do władzy doszli okropni ludzie, nieodpowiedzialni, łamiący prawa, konstytucję. To niebezpieczni ludzie".
Dodał też: "Jeśli chcecie Polskę uratować, to bierzmy się do roboty. Jak najszybciej musimy ich rozliczyć i odstawić. A jeśli nie - pierwszy powiedziałem dawno temu - że to się skończy wojną domową. I jestem przekonany, że tak będzie (…) Przypilnujcie tych oszustów, tych bezczelnych ludzi, którzy niszczą Polskę. Przypilnujcie ich i odstawcie ich - to jest moja prośba, to jest moje żądanie. Jak to zrobicie, to jeszcze raz się z wami spotkam i podziękuję".
Jak stwierdził: "W wyniku rozmów doszliśmy do przekonania - a w rozmowach tych uczestniczyli zwykli obywatele, organizacje pozarządowe i partie polityczne - że musimy współpracować w zakresie wyborów. Doszliśmy do przekonania, że musimy objąć kontrolą wyborów wszystkie lokale wyborcze w rejonie pomorskim, a jest ich około 1400. Chodzi tu o członków komisji wyborczej, mężów zaufania i obserwatorów społecznych, żeby wybory były przeprowadzone uczciwie".
Źródło: Redakcja