W kinach „Sługi wojny" dynamiczny polski thriller z aktualnym politycznie przesłaniem

0
0
0
SŁugi Wojny
SŁugi Wojny / http://kinoswiat.pl

W kinach w całej Polsce, w tym i w warszawskim kinie Kinoteka, kinomani mają okazję rozerwać się, oglądając nowy polski thriller z aktualnym politycznie przesłaniem „Sługi wojny". Film doskonale uświadamia widzom, że wróg ma dostęp do danych o DNA Polaków i może to wykorzystać do stworzenia broni biologicznej zabijającej konkretnie Polaków.

W wśród gwiazd filmu można zobaczyć tanich aktorów jak: Piotr Stramowski (znany z filmów „Kobiety mafii", „Botoks", „Pitbull. Niebezpieczne kobiety), Maria Kania („Atak paniki", „Kamienie na szaniec"), Paweł Królikowski („Pitbull. Nowe porządki", „Belfer" – serial TV), Aleksandra Pisula („Atak paniki", „Wojenne dziewczyny" – serial TV), Karolina Czarnecka („#WSZYSTKOGRA"), Bartłomiej Kotschedoff („Atak paniki", „Bodo"), Zbigniew Stryj („Jack Strong", „Konwój").

 

Rozgrywająca się we Wrocławiu akcje filmu, rozpoczyna zamordowanie „Jerzego Abramskiego – specjalisty od przeszczepu szpiku i szefa firmy działającej na polu transplantologii. (...) Do sprawy zostaje przydzielony komisarz Samborski, ksywa „Sambor" (Piotr Stramowski). Na miejscu policjant dowiaduje się, że będzie zmuszony poprowadzić śledztwo wspólnie z młodszą aspirant Martą Zadarą (Maria Kania). Mimo początkowych uprzedzeń, para policjantów tworzy niezawodny duet. Wkrótce ginie kolejna osoba z bliskiego otoczenia profesora. Zaczyna się wyścig z czasem. Śledczy wpadają na trop fundacji „Pomocna dłoń" należącej do nieżyjącego naukowca".

 

Reżyserem filmu i współscenarzystą jest Mariusz Gawryś (autorem scenariusza jest też Maciej Strzembosz). W wywiadzie udostępnionym przez dystrybutorów filmu reżyser zdradził, że „traktuję film kryminalny jako bardzo pojemną formułę, która potrafi dotykać ważnych problemów społecznych w niezwykle atrakcyjny dla widzów sposób".

 

Dla reżysera inspiracją do zajęcia się tematem nielegalnego wykorzystywania zebranych informacji o kodzie DNA „były informacje, jakie znalazłem w Internecie dotyczące łatwości pozyskania danych genetycznych polskich żołnierzy. To było dla mnie prawdziwym wstrząsem. Zaczęliśmy razem z Maciejem Strzemboszem [...] drążyć temat i dotarliśmy do informacji, które uświadomiły nam, jak bardzo to, co już się wydarzyło, może być niebezpieczne. Na tej podstawie stworzyliśmy zupełnie fikcyjną historię, która jest oczywiście fabularną możliwością z obszaru genetyki, gry wywiadów i bioterroryzmu".

 

Fajny zabiegiem twórców filmu jest postać głównej bohaterki policjantki. Młodej, ale niezbyt atrakcyjnej, która wzbudza seksualne zainteresowanie swego przystojnego kolegi z pracy. Dzięki temu kinomanki (stanowiące według wszelkich badań większość widzów w kinie) mogą się bardziej utożsamić z bohaterką (która ma przeciętny wygląd i jest daleka od seksbomb znanych z ekranu, z którymi trudno się normalnej kobiecie utożsamić).


Aktualność polityczna filmu polega na tym, że przedstawia on sytuację braku ochrony państwa polskiego, które pozwala bez żadnej kontroli wywozić materiał genetyczny Polaków z Polski, w tym polskich żołnierzy. Materiał taki mogą kupić wszyscy od obcych wywiadów po terrorystów. Można go wykorzystać do stworzenia broni biologicznej, która uderzy konkretnie w Polaków i oszczędzi inne nacje. Próbki mogą być też wykorzystane do wrobienia Polaków w przestępstwa, których nie popełnili – np. w akty terroru.
 

W filmie ukazana jest antypolska działalność niemieckiej agentury w Polsce, która jest tak wpływowa, że za pomocą władz potrafi niszczyć polskich patriotów. W tle widać związki homoseksualistów z przestępczością. Bohaterowie są hetero normalni (kilkukrotnie jest to bardzo jednoznacznie pokazane, na szczęście bez machania klejnotami). Nie też w obrazie lewicowej propagandy. Ukazane jest też to, że pod pięknie brzmiącymi inicjatywami noszącymi nazwę fundacji, mogą się kryć zwykłe przedsiębiorstwa nastawione na zysk, szpiegostwo, finansowe wykorzystywanie Polski i traktowanie Polaków tylko jako „dawców surowca".
 

Obraz jest równie dynamiczny i spektakularny jak amerykańskie produkcje, choć zapewne zrobiony o wiele skromniejszymi środkami niż dysponują Amerykanie. Twórcy filmu nie muszą się wstydzić swojego warsztatu.

 

Jan Bodakowski

Źródło: JB

Najnowsze

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną