Białoruś na oku zielonych ludzików

0
0
0
/ By Kremlin.ru, CC BY 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=5540261

Białoruś będzie drugim Krymem. Tak widzą Amerykanie naszego drugiego sąsiada, jako arenę rosyjskich operacji specjalnych.

Amerykański politolog Morgan Wirthlin podczas Mikołajek 2019 wysunął pytanie, czy wkrótce sytuacja z Krymu nie powtórzy się w Rosji. Uważa, że to właśnie w Mińsku kryje się klucz do stabilizacji całego regionu. Sądzi, że sednem rozgrywek geopolitycznych na osi Rosji oraz Europy jest właśnie kraj Aleksandra Łukaszenki. W ujęciu Amerykanów to jest bufor używany przez Władimira Putina do budowania własnej pozycji. Przyjrzenie się rozmieszczeniu wojsk USA w Polsce wskazuje, że koncentrują się one na granicy Niemiec.

W Elblągu i Orzyszu, czyli najbliższych Przesmykowi Suwalskiemu znajdują się w sztabie dywizji. Wojska pancerne Stanów Zjednoczonych są bliżej położone Niemiec, to znacz w Skwierzynie, Żaganiu, Świętoszowie i Bolesławcu. Drony znajdują się niedaleko tych sił w Mirosławcu. Właściwie poza wielonarodowym batalionem pod dowództwem Amerykanów w Orzyszu większość sił związanych z USA znajduje się w jak największym oddaleniu od Białorusi. Wojska specjalne są koordynowane w Krakowie. Bliżej centrum znajduje się Łask. Te dwa miejsca charakteryzują się tym, że jest tam wyłącznie amerykańska obecność. Baza śmigłowców i logistyki znajduje się w Powidzu, co stanowi jeden z najdalej wysuniętych punktów, schowanych jednak za linią Wisły. Obecność dronów MQ-9 Reaper w Mirosławcu pozwala snucie domysłów, że póki co siły Stanów Zjednoczonych, chociaż wielokroć symboliczne są usunięte na polskie zaplecze.

Przy ujęciu perspektywy Wirthlina sytuacja jest tutaj jasna - Amerykanie odsuwają się od Białorusi. W tej optyce Władimir Putin marzy o czasach dawnego Związku Socjalistycznych Republik Sowieckich, bo jego upadek jak sam publicznie zauważył “była największą katastrofą geopolityczną wieku”. Przemówienie Władimira Putina z 1999 roku ukazuje, że Rosja nastawia się na ewolucję. Padły w nim znamienne słowa: “Komunizm i siła sowietów nie uczyniła Rosji prosperującym krajem z dynamicznie rozwijającą się ludnością i wolnymi ludźmi. Komunizm szeroko ukazał swój talent w imię samorozwoju skazując na zagładę nasz kraj przez gotowość do zostawienia w tyle za ekonomicznie rozwiniętymi krajami. To była ślepa uliczka, która doprowadziła nas daleko od głównego nurtu cywilizacji”. Dodawał jeszcze "Jestem przeciwko powrotowi oficjalnej ideologii państwowej w Rosji w jakiejkolwiek formie". Zarazem odwoływał się do patriotyzmu, solidarności społecznej i etatyzmu. Zarazem wskazywał: “Rosja jest w środku jednego ze swych najcięższych czasów w historii. Po raz pierwszy od przeszło dwustu-trzystu lat staje przed ukazującym się realnym zagrożeniem drugiego, a możliwe, że i trzeciego eszelonu światowych państw. Kończy się nam czas do usunięcia tego zagrożenia”.

Amerykańska politologia mówi tutaj o tak zwanej doktrynie kompatriotów, czyli obowiązku ochrony Rosyjskiego Porządku świata jako cel polityki zagranicznej. W ujęciu Wirthlina jest to nic innego, jak próba stworzenia przez Rosję czegoś na wzór nowego caratu, potęgi z jaką liczy się reszta państw Ziemi. Pojęcie kompatriotów jest oficjalnie używane przez Rosję. Odbywają się nawet zjazdy. Na jednym z nich, szóstym w 2018 roku Putin wskazał, że istotne dla kraju jest zwalczaniu “rusofobii i niedopuszczalnie, innych form agresywnego nacjonalizmu”. Wedle wypowiedzi Władimira Putina z 2003 roku na spotkaniu z wojskowymi wskazał, że “Morze Czarne przynosi Rosji bezpośredni dostęp do najbardziej istotnych szlaków, włączając energetyczne”. Kontrolę zaś tego obszaru zapewnia Krym. Komentator polityczny Maksym Gorjanow zauważył, że “Dla Rosji Białoruś po prostu nie istnieje. Ludzie pozbawieni imperiów są skazani na zniknięcie w rosyjskiej koncepcji świata”. Dodatkowo siedem i pół miliarda długów Białorusi w kieszeni Rosji umacnia to spojrzenie.

Również sytuacja z kwietnia 2019 roku, jak białoruski prezydent Aleksander Łukaszenka ogłosił potrzebę wyłączenia fragmentu rurociągu “Przyjaźń” dla remontu podgrzał atmosferę. Przez Białoruś płynie gaz Niemiec, Polski, a także odgałęzia się na Ukrainę skąd jest dostarczany do Słowacji i Czech. W przypadku koordynacji akcji blokady z Ukrainą oznaczałoby to w dużej mierze paraliż energetyczny. Istotne stałyby się porty dla tankowców nieopodal ujścia Morza Azowskiego. Blokada morska Morza Czarnego po odcięciu transportu gazu za pomocą żeglugi oznacza, że Europa zostaje odcięta od rosyjskiego gazu. W przypadku operacji wojska Białoruś pozostaje kluczowa dla transportu sił, co pokazały ćwiczenia Zapad 2017. Zdaniem analityka Paula Goble’a na Białorusi działają GONGO (zorganizowane przez rząd organizacje pozarządowe) Rosji kierowane przez członka Dumy Konstantyna Zatulina. Głównymi działaczami na szkodę Białorusi, ale na rzecz Rosji mają być Aleksiej Koczetkow i Stanisław Byszok działający z piątką lokalnych prorosyjskich działaczy (Kiriłem Averijanowem Minskim, Lwem Krisztapowiczem, Aleksiejem Dzermantem, Aleksandrem Szpakowskim i Sergiejem Lushem). Źródłem tych doniesień jest białoruski dziennikarz Aliaksandr Ostroszczenkow. Tym samym doniesienia o kształtowaniu spisku na Białorusi mogą być tylko lokalną akcją na rzecz rozprawienia się z przeciwnikami politycznymi obecnego reżimu, czego nie bierze pod uwagę amerykański politolog. Zauważa jednak, że w Mińsku działa GRU na rzecz dezinformacyjnej kampanii Rosji.

Jacek Skrzypacz

Źródło: Jacek Skrzypacz

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną