Paweł Lisicki o tym, skąd tak gwałtowna reakcja rządów na epidemię koronawirusa
Pisaliśmy o tym, że po II wojnie światowej Polacy najdotkliwiej odczuli grypę A2 Hongkong 68, która w sumie w latach 1969-71 zaraziła 6 milionów, a zabiła ok. 25 tys. Polaków. Mimo to, wtedy nie było takiej paniki jak dzisiaj. Paweł Lisicki tłumaczy skąd takie reakcje w Polsce i na świecie.
Pisaliśmy, że grypa Hongkong , tak jak obecnie epidemia koronawirusa, przyszła z Chin i w Europie została zdiagnozowana w 1968 r. Nie rozwijała się tak szybko jak koronawirus, ale docierała do kolejnych krajów. Na początku 1969 r., w styczniu, została wykryta w Polsce. Władze PRL-u zatajały pierwsze przypadki zachorowań, publicznie się o tym nie mówiło i w związku z tym społeczeństwo nie podejmowało też odpowiednich działań prewencyjnych. Niezależnie od tego w Europie ta grypa także szalała, a mimo to nie było tak wielkiej paniki z tym związanej.
Paweł Lisicki w telewizji internetowej wRealu24 tłumaczył, że tak gwałtowne środki użyte wobec stosunkowo nielicznych przypadków zachorowań, które nigdy wcześniej nie były podejmowane, wynikają z czterech przyczyn:
1. Medialne społeczeństwo
Obecnie każdy przypadek śmiertelne w jednej chwili jest nagłaśniany i przekazywany we wszystkich mediach. Powoduje to wrażenie, że sytuacja jest niezwykle poważna, a śmiertelność dużo większa niż to wynika z liczb bezwzględnych.
2. Delikatne społeczeństwo
Obecnie ludzie są dużo bardziej wrażliwi niż kiedyś - łatwiej chorują, są mniej odporni - i w związku z tym dużo gwałtowniej reagują na takie zagrożenia.
3. Walka wewnętrzna
Gdyby PiS nie podjął stanowczych działań, opozycja wykorzystałaby to przeciwko niemu.
4. Kontekst międzynarodowy
Sytuacja we Włoszech, w których zagrożenie zbagatelizowano, pokazuje, że nie wolno pomniejszać ryzyka związanego z koronawirusem.
Źródło: Wrealu24.pl