Cenzura! Facebook blokuje tweety i wpisy Ivanki Trump!

0
0
0
/ Donald Trump i Ivanka Trump

Kampania prezydencka w USA wkracza w decydującą fazę. Widać to także po zachowaniach wielu koncernów, które pragnęłyby zmiany władzy w Stanach Zjednoczonych. Największy na świecie serwis społecznościowy nie pozwala na publikację wpisów córki amerykańskiego prezydenta Ivanki Trump. Facebook blokuje publikację jej twitterowych postów i zdjęć, a także możliwość przesyłania ich przez należący do platformy komunikator Messenger.

Nie jest to świeży problem. Spór między Donaldem Trumpem a władzami serwisów społecznościowych trwa od miesięcy. W maju tego roku Twitter oznaczał wpisy prezydenta USA jako „dezinformację”. Trump krytykował za ten ruch nie tylko Twittera, ale również Facebooka, zarzucając firmom, że wprowadzają cenzurę przed wyborami prezydenckimi i „odebrają wolność Amerykanom", a nawet chcą „uciszyć konserwatystów”. Spór podsycał Mark Zuckerberg, który na zapowiedzi „uregulowania mediów społecznościowych” odpowiadał argumentem, że „prywatne platformy nie powinny występować w roli arbitrów prawdy”. Nieraz okazywało się jednak, że do roli samozwańczych arbitrów niedookreślonej prawdy Facebook aspirował. Możliwe, że podobnie dzieje się teraz. Jak informuje na Twitterze Damian Kowalczyk, Facebook blokuje możliwość wysyłania twitterowych wpisów Ivanki Trump, córki prezydenta USA. Jak wskazuje internauta, posty Joe Bidena, kontrkandydata Donalda Trumpa, przesyłane są bez problemu. Rzeczywiście, przy próbie przesłania wpisu Ivanki Trump przez komunikator Messenger pojawia się komunikat o treści: „Nie możesz udostępnić tego linku”. Powód? „Naruszanie standardów społeczności”. Twitterowymi wpisami córki Donalda Trumpa nie można się dzielić nawet na własnych profilach. Nieistotne jest, czy chodzi o samo tylko zdjęcie Ivanki Trump (selfie), czy jej tweet dotyczący pokoju na Bliskim Wschodzie – zauważa szef portalu tvp.info Samuel Pereira i dodaje: „cenzura działa”. W cenzorskim komunikacie Facebook jako powód podaje naruszanie standardów społeczności dotyczących… spamu.

Problemy z serwisami społecznościowymi jakie ma rodziny Trumpów nie są nowe. Facebook i Twitter zablokował prezydenta Donalda Trumpa za rozpowszechnianie dezinformacji na temat Covid-19 5 sierpnia 2020 roku. Jest to już otwarta wojna medialna z Prezydentem USA blokowanie jego kampanii wyborczej przed jesiennymi wyborami. Konto w mediach społecznościowych zostało zablokowane do czasu usunięcia obraźliwego i kłamliwego posta. Takie działania są podejmowane po ocenie wpisu, bo tak wg nowych standardów FB i TT w walce z dezinformacją twierdzą ich niezależni weryfikatorzy. Jednak nie można w żaden sposób zweryfikować kompetencji do oceny wskazanego materiału tychże „niezależnych weryfikatorów” służących gigantom medialnym, bo nie występują z imienia i nazwiska, a w dodatku odwołanie się od takiej decyzji w praktyce nic nie daje. Jak ustalił portal POLITICO konto Prezydenta USA zablokowano za klip wideo opublikowany zarówno na Facebook’u, jak i na koncie kampanii Trumpa na Twitterze, gdzie twierdzi, że dzieci były „praktycznie odporne” na Covid-19. Trump w ostatnim czasie używa tego wyrażenia w ramach dążenia do ponownego otwarcia szkół w Ameryce. Ale zarówno Facebook, jak i Twitter uznały to twierdzenie Prezydenta USA za naruszenie ich wytycznych dotyczących dezinformacji na temat COVID-19.

Co ciekawe Donald Trump w tej wojnie nie jest bierny. Prezydent USA podpisał w maju rozporządzenie wykonawcze dotyczące mediów społecznościowych. Ma ono skutkować m.in. możliwością obarczenia serwisów odpowiedzialnością prawną w przypadku moderowania wpisów. Zgodnie z rozporządzeniem, do którego wgląd uzyskały amerykańskie media, Federalna Komisja ds. Komunikacji (FCC) miałaby uściślić, czy moderowanie wpisów użytkowników przez sieci społecznościowe powinno łączyć się z utratą ochrony przed odpowiedzialnością prawną. 

- Jesteśmy tu dziś, by bronić wolności słowa przed jednym z największych zagrożeń - powiedział Trump na krótko przed podpisaniem rozporządzenia. Agencja Associated Press ocenia, że ma ono bardziej polityczną niż prawną moc. „W kraju, w którym od dawna pielęgnuje się wolność wypowiedzi nie możemy pozwolić, by ograniczona liczba platform internetowych wybierała wypowiedzi do których Amerykanie mają dostęp w internecie” - brzmi treść dokumentu, którą przytaczają media w USA. Gdy duże media społecznościowe cenzurują opinie, z którymi się nie zgadzają, to pokazują niebezpieczną władzę - czytamy w nim. Rozporządzenie wzywa też rząd do rozważenia postulatu nieumieszczania reklam na tych platformach, które mogą "naruszać zasady wolności wypowiedzi".

DZ

Źródło: TVP Info, Dziennik.pl

Źródło: TVP Info, Dziennik.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną