KORWiN opuści Konfederację? Rada Krajowa podjęła decyzję! Znamy TWARDY warunek

Wczoraj odbyła się Rada Krajowa partii KORWiN. Było to wydarzenie dość głośne, ponieważ według wielu różnych, niezależnych od siebie doniesień, miał być podejmowany temat dalszego trwania ugrupowania w Konfederacji. Janusz Korwin-Mikke ogłosił, jaki był wynik spotkania. Według zakulisowych doniesień, warunki pozostania partii KORWiN w Konfederacji są twarde i mogą doprowadzić do odejścia partii albo do zmarginalizowania innej z czterech tworzących sojusz. Ciekawe są także sposoby narracji prawicowych mediów na ten temat.
– Rada Krajowa partii KORWiN ogromną większością głosów (+57-1=3) upoważniła mnie i Prezydium do negocjacyj z partiami KONFEDERACJI; ewentualna decyzja o wyjściu z KONFEDERACJI może być podjęta wyłącznie na mój wniosek - poparty przez większość Prezydium – poinformował wczoraj na Twitterze prezes partii KORWiN, poseł Janusz Korwin-Mikke.
Rada Krajowa partii KORWiN ogromną większością głosów (+57-1=3) upoważniła mnie i Prezydium do negocjacyj z partiami KONFEDERACJI; ewentualna decyzja o wyjściu z KONFEDERACJI może być podjęta wyłącznie na mój wniosek - poparty przez większość Prezydium. https://t.co/Cx5i7f0vvo
— Janusz Korwin-Mikke (@JkmMikke) May 29, 2022
Należy tutaj przypomnieć, że choć liczba posłów Konfederacji w Sejmie wciąż wynosi 11, to zmienił się układ sił poszczególnych partii ją tworzących. Dotychczas Konfederacja Korony Polskiej miała jednego posła – Grzegorza Brauna – oraz Ruch Narodowy miał pięciu posłów, podobnie partia KORWiN. Po wolcie posłów Artura Dziambora, Jakuba Kuleszy i Dobromira Sośnierza, KORWiN zredukowała liczbę swoich posłów do dwóch, zaś ci trzej ogłosili istnienie swojej własnej partii, Wolnościowcy.
Co ważne, narracja czwartego ugrupowania oparta o hasła „skandalicznych wypowiedzi” Korwin-Mikkego po czasie okazuje się być „trochę” odstająca w rzeczywistości od deklaracji. Rejestracja partii bowiem zaczęła się dużo wcześniej, niż wybuchła w ogóle wojna na Ukrainie, o czym można przeczytać TUTAJ. Co niezwykle istotne, partia Wolnościowcy składa się z posłów, którzy w kwestiach obyczajowych stają często po lewej stronie, będąc de facto małą partyjką w postulatach podobną do PO. TUTAJ można przeczytać więcej na ten temat.
Ciekawe są postawy mediów z prawej strony w tym temacie. Portal nczas.com, który z oczywistych przyczyn nigdy nie krył mocnej sympatii do Janusza Korwin-Mikkego, w dość chłodny sposób poinformował o decyzji partii KORWiN.
– Zapewne każdy by poszedł w swoją stronę i nie oglądał się na drugiego gdyby nie… pieniądze z budżetu państwa. Ironia losu – ludzie sprzeciwiający się finansowaniu partii politycznych z pieniędzy podatników spierają się o pieniądze podatników… No, ale wiadomo – te pieniądze posłużą zdobyciu poparcia w kolejnych wyborach, a partia KORWiN najwyraźniej czuje się pokrzywdzona i nie chce się podzielić z Wolnościowcami, którzy weszli do Sejmu z przyznanych im miejsc dla partii KORWiN w ramach listy Konfederacji – czytamy na nczas.com.
Nie jest to oczywiście atak – jeszcze – na Janusza Korwin-Mikkego i jego partię. Zaskakujące jest jednak, że treść sugeruje błędne i niegodne zachowanie Korwin-Mikkego i jego ugrupowania, stawiając lewicowo-liberalną partię Wolnościowcy w roli „tego sprawiedliwego”.
Ciekawe informacje pojawiły się również na portalu medianarodowe.com wydawanym przez stowarzyszenie Marsz Niepodległości.
– Według informacji uzyskanych przez Michała Jelonka, partia posłów Korwin-Mikkego i Konrada Berkowicza chce na dobre rozprawić się z “Wolnościowcami”. Formacja nie tylko nie zamierza dzielić się pieniędzmi podatnika z Jakubem Kuleszą, Dobromirem Sośnierzem i Arturem Dziamborem. Partia domaga się jeszcze wykluczenia “Wolnościowców” z list wyborczych z przyszłym roku – czytamy na „Mediach Narodowych”.
Zacytowano następnie wpis Michała Jelonka, który – powołując się na swoje informacje – napisał, iż „partia KORWiN pod rygorem wyjścia z Konfy, rzuciła na negocjacyjny stół warunek o niedopuszczaniu do startu w wyborach członków Wolnościowców za wyjątkiem posłów, którzy już mieli wcześniej gwarancję otrzymania jedynek”.
– Zakładam, że chodzi również o zablokowanie rozrostu partii Dziambora i exodus działaczy partii Korwin do Wolnościowców – dodał Jelonek w dyskusji w komentarzach.
Zakładam, że chodzi również o zablokowanie rozrostu partii Dziambora i exodus działaczy partii Korwin do Wolnościowców.
— Michał Jelonek (@MichalJelonek) May 30, 2022
Rzeczywiście, jeśli te informacje są prawdziwe, to priorytetem partii KORWiN jest teraz najwyraźniej „załatwienie” rozłamowców i przywrócenie początkowego układu sił w sojuszu prawicy.
Sądzę, że w razie rozpadu Konfederacji, wielu z dotychczasowych wyborców tego ugrupowania chętnie spoglądałoby tam, gdzie będą Grzegorz Braun i Sławomir Mentzen – a ten drugi wcześniej już jasno deklarował, że pozostanie przy Januszu Korwin-Mikkem. Jednak z moich z kolei informacji wynika, że nie ma obecnie planu, by ci dwaj w razie rozpadu znaleźli się w jednym ugrupowaniu.
W razie, jeśli Konfederacja się rozpadnie, na najlepszej pozycji pozostanie partia KORWiN. Spośród tworzących Konfederację ugrupowań, tylko stronnictwu Korwin-Mikkego udało się w ostatnich dziesięcioleciach przekroczyć próg wyborczy – w wyborach do unioparlamentu Nowa Prawica zdobyła 7,15 proc. głosów, dzięki czemu wprowadzono czterech polityków partii do unijnego parlamentu. Nigdy nie udało się to Ruchowi Narodowemu – którego osoby dostały się wcześniej do Sejmu z list Kukiz’15, a ruch ten de facto został zaorany, zaś większość poszła na jawną lub bezczelnie jawną kolaborację z rządzącą oligarchią – ani tym bardziej Konfederacji Korony Polskiej (ta nigdy nie startowała, ponieważ jest znacznie młodszym tworem). Jest ona jednak w o tyle dobrej pozycji, że choć samodzielnie z wielu przyczyn nie ma co liczyć na samodzielne sukcesy w wyborach, o tyle może dopasować się w razie rozłamu do wybranego przez siebie stronnictwa. Ich niewątpliwą zaletą jest to, że nie dali się poznać jako „wrogowie” którejkolwiek z tworzących Konfederację partii.
Nie sądzę, by udało się też osiągnąć sukcesy partii Wolnościowcy. Historia wyborów w III RP pokazuje, że wolnościowa partia bez Janusza Korwin-Mikkego zdobywa marginalną ilość głosów. Poza tym dla wielu na prawicy postulaty proaborcyjne czy deklaracja nie sprzeciwiania się prawu do adopcji dzieci przez LGBT ze strony obecnych posłów partii Wolnościowcy będzie poważnym problemem, by oddać na nich głos.
Jeśli więc Konfederacja pozbędzie się partii KORWiN, to ta druga moim zdaniem prędzej ponownie znajdzie się w Sejmie, niż pozostałe tworzące pierwszą ugrupowania. Jeśli zaś KORWiN zrealizuje swój postulat negocjacyjny, Wolnościowcy de facto zostaną zmarginalizowani „na amen” już na samym początku swojego istnienia.
Dominik Cwikła
Autor jest dziennikarzem i publicystą, założycielem portalu kontrrewolucja.net. Profile autora w mediach społecznościowych: Facebook, Twitter, YouTube
Źródło: nczas.com / medianarodowe.com / salon24.pl / prawy.pl