Szokujący raport! Chodzi o nasze zdrowie

0
0
0
/

Najwyższa Izba Kontroli opublikowała obszerny raport w oparciu o 70 kontroli pt. „System ochrony zdrowia w Polsce – stan obecny i pożądane kierunki zmian”, który liczy aż 180 stron. Pokazuje on, jak nasza służba zdrowia jest systemowo niewydolna i podważa głoszoną powszechnie tezę, że za wszystko odpowiada niedofinansowanie.

Autorzy raportu, który pojawił się w 2018 r., już we wstępie zwracają uwagę, że system ten „nie jest przyjazny dla pacjenta” i powołują się na ankietę, z której wynika, że „66 procent dorosłych Polaków negatywnie ocenia funkcjonowanie służby zdrowia w Polsce, w tym aż 27 procent – zdecydowanie negatywnie. Przeciwnego zdania jest 30 procent respondentów”.

We wprowadzeniu czytamy, że od lat 90. system ochrony zdrowia w naszym kraju przechodził bardzo głębokie metamorfozy. Przede wszystkim nastąpiło odejście od systemu opartego o mechanizmy administracyjno-nakazowe na rzecz budowy systemu ubezpieczeniowego uwzględniającego mechanizmy rynkowe. W 1999 r. powołano kasy chorych, a już w 2003 r. nastąpiło odejście od nich na rzecz Narodowego Funduszu Zdrowia. Wszystkie reformy miały służyć przybliżeniu systemu do pacjenta, ale jak zauważają autorzy raportu – to się nie udało. Podsumowali to smutnym, ale prawdziwym wnioskiem: „Dotychczasowe badania kontrole NIK wykazują, że główne problemy z jakimi zmagają się uczestnicy systemu, pozostają od 20 lat niezmienne”.

Pieniądze, a raczej ich brak, odgrywają oczywiście ważną rolę: „Skala finansowania potrzeb zdrowotnych, wyrażona jako udział wydatków systemu ochrony zdrowia w PKB, jest niska w porównaniu do innych krajów europejskich”. W praktyce skutkuje to tym, że służba zdrowia publiczna miesza się z prywatną i bardzo wiele zależy od tego, czy po prostu pacjenta stać na leczenie. Jeszcze większym problemem jest jednak coś innego: zła organizacja systemu zdrowia. Środki finansowe wydatkowane są głównie na tzw. „medycynę naprawczą”, a nie na zapobieganie chorobom. Zła organizacja systemu ochrony zdrowia nie zapewnia wczesnego wykrycia choroby. Niewystarczająca jest liczba i zakres ogólnopolskich programów profilaktycznych i brakuje edukacji medycznej.

Przede wszystkim jednak „Wbrew pierwotnym założeniom pacjent nie jest traktowany podmiotowo, o czym świadczą liczne, stwierdzone przez NIK, naruszenia jego praw, a także przypadki odsyłania do innych podmiotów leczniczych”. Raport podkreśla, że „Sprzyja temu przyjęty system finansowania świadczeń na zasadzie płatności za usługę, a nie za jakość leczenia i jego efekt”. To sprzyja korupcji i zabieganie wyłącznie o pieniądze. Placówki medyczne są zainteresowane wielokrotnym przyjmowaniem pacjentów, udzielaniem jak największej liczby świadczeń, choćby o niskiej jakości, nawet wtedy, kiedy nie ma to żadnego uzasadnienia. NIK podkreśla, że niestety nieuczciwe praktyki placówek medycznej są czymś częstym. Nie ma też w Polsce uczciwego i przejrzystego systemu, który pozwoliłby chronić prawa pacjentów i uzyskiwać odszkodowania za błędy medyczne.

Co istotne: „Problemem pozostaje brak rzetelnej, adekwatnej do faktycznie ponoszonych kosztów, wyceny świadczeń w wielu obszarach oraz kwestia ustalania cen świadczeń w umowach zawieranych przez NFZ. W 2017 r., w poszczególnych województwach i zakresach świadczeń, występowały różnice w cenach tych samych świadczeń kupowanych przez NFZ od podmiotów leczniczych sięgające kilkuset punktów procentowych”. Omawiany problem był szczególnie widoczny podczas „pandemii”, kiedy szpitalom opłacało się stwierdzanie zgonów z powodu COVID-19, czy utrzymywanie pustych łóżek dla pacjentów covidowych, a nie przyjmowanie chorych na inne choroby.

Inny poważny problem to brak lekarzy i wynikające z tego żądanie nieproporcjonalnie wysokich pensji przez medyków. Nikt nie mówi, że nie powinni być oni dobrze wynagradzani, ale narzekanie w przypadku pensji, które sięgają po kilkadziesiąt tysięcy złotych miesięcznie, to przesada. Problemem jest też zakup drogiego sprzętu, który okazuje się nieraz niepotrzebny, jak również brak dostępu lekarza do pełnej informacji medycznej na temat pacjenta.

Tym, co również szokuje w raporcie NIK jest struktura wydatków w ramach służby zdrowia. 50,7% wszystkich kosztów stanowi utrzymanie szpitali, które w skali kraju pomagają w gruncie rzeczy tylko najciężej chorym, a więc nielicznym. Podstawowa opieka zdrowotna, do której trafia większość obywateli, to tylko 13,4% wydatków. Z dużych wydatków są jeszcze ambulatoryjna opieka specjalna (7,4%) oraz refundacja apteczna (10,8%). 17,5% to koszty pozostałych świadczeń, takich jak opieka psychiatryczna i leczenie uzależnień (3,5%) czy rehabilitacja lecznica (3,1%).

Aby naprawić służbę zdrowia nie wystarczy dosypywać pieniędzy do systemu. Jest to jak lanie wody do durszlaka. Niestety jest on dziurawy i bardzo wiele środków się w nim po prostu marnuje. Pomimo gigantycznych nakładów łożonych przez obywateli, kiedy zachorują, mają często poczucie, że i tak za wszystko muszą zapłacić w ramach prywatnej służby zdrowia, by nie czekać wiele miesięcy na specjalistyczną pomoc.

Chris Klinsky

 

 

Źródło: NIK

Źródło: Chris Klinsky

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną