Na łamach „Dużego formatu" dodatku do Gazety Wyborczej ukazał się artykuł Justyni Bryske dziennikarki Wyborczej, która niczym ubek przez trzy miesiące infiltrowała środowisko Obozu Narodowo Radykalnego.
Z ogromnym zainteresowaniem przeczytałem reportaż w czytelni jednej z warszawskich bibliotek (by nie dać zarobić Czerskiej). Liczyłem na tekst pełen sensacji - perwersyjnego seksu, zlotów neonazistów, handlu narkotykami, zabójstw, pobić, nielegalnej broni, dresiarzy – wszystkiego tego z czym od lat ma mam się kojarzyć nacjonalista (zgodnie z wytycznymi antyfaszystów i innych lewaków).
Zamiast tego przeczytałem laurkę o ONR. Historie młodych ideowych studentów i przedsiębiorców, młodych rodzin, ludzi z aspiracjami (studiujących, pracujących, dbających o elegancki wygląd, zaangażowanych społecznie i politycznie, kochających swoje dzieci, czytających książki i bardzo zaangażowanych religijnie). Rycerskich mężczyzn i silnych uroczych kobiet.
Możliwe więc, że Czerska ma tak wielka demencje starczą, że nie kojarzy już co drukuje, lub nie zwraca uwagi na to co drukuje - niezależnie co jest w tekście, to i tak wytresowani jak pies Pawłowa, czytelnicy Wyborczej będą wiedzieć co mają myśleć (w tekście jest, że ONR są OK, a czytelnicy Wyborczej poprzez narzucone im przez Czerską stereotypy odczytają, że ONR są NIE OK), albo na Czerskiej tak jedzie siarą, że wszystko co dobre (ideowość, kultura, zaangażowanie, pracowitość, religijność, elegancja), Wyborcza (gloryfikująca, w opinii wielu, patologie) odbiera jako coś złego.
Na to drugie zwraca uwagę to, że dziennikarka Wyborczej, w ostatnim akapicie swojego tekstu opisała, przebieg swojej spowiedzi. Dokładnie to samo robili funkcjonariusze komunistycznej bezpieki, którzy w ramach swojej działalności kryminalnej udawali penitentów i spisywali przebieg spowiedzi. Spowiedź została opisana przez dziennikarkę Wyborczej bo ksiądz lefebrysta udzielił rzekomej penitentce rozgrzeszenia z porysowania lakieru na samochodzie lekarza mordującego nienarodzone dzieci (w celu zniechęcenia go do dokonywania zabójstw). Taka to ubecka moralność, złe jest przeciwdziałaniu morderstwom, a dobre podszywanie się i pisanie donosów z spowiedzi.
Jan Bodakowski