Ubecja wyje grudniową nocą

0
0
0
/

anna_wiejak_felietonJest co najmniej interesujące, że wywołanie przez KOD-omitów zamieszek przed Sejmem zbiegło się w czasie z przyjęciem ustawy dezubekizacyjnej. Bezpieczniackie watahy, jak zwykł określać to towarzystwo red. Stanisław Michalkiewicz, wobec odcięcia ich od strumieni pieniędzy, na które „ciężko pracowali”, mordując polskich patriotów, postanowiły obalić rząd, który wprowadził ustawę normalizującą ich świadczenia emerytalne. Zdesperowani KOD-omici, również ubeckiej proweniencji, dążyli do starć z policją. Ponieważ jednak policja nie chciała użyć siły, jeden z bardziej zaangażowanych w obalanie demokratycznie wybranego rządu położył się na ziemi i udawał martwą ofiarę rzekomej brutalności funkcjonariuszy, aby to nagrać i móc później emitować w partyjnych spotach propagandowych. Warto dodać, że o ile podczas protestów związkowców w 2012 roku były prezydent Lech Wałęsa namawiał ówczesnego premiera Donalda Tuska, aby wydano policjantom rozkaz spałowania protestujących, o tyle teraz grzmiał: „Ulica zdecyduje, że rząd musi odejść”. I tak „spontaniczną” imprezę zaczęto przygotowywać już 13 grudnia, żeby na 17 było pozwolenie. Potem już tylko pozostało zamówienie sceny przed Sejmem (14 grudnia), wydrukowanie banerów (15 grudnia) i zamówienie 1000 kanapek (16 grudnia). W międzyczasie należało dostosować plany Donalda Tuska, aby w krytycznym momencie mógł się zwrócić z przemową do protestujących komuszków i liberałów, czyli – jak widać – „pełen spontan”. No bo jak ci biedni ubecy mają wyżyć za 2 tys. złotych miesięcznie?! A że część z ich ofiar żyje za mniej niż połowę tej sumy, to już przecież ich problem. Przyzwyczajona do luksusów ubecja czuje, jak świat wali jej się pod nogami a oni sami wpadają w czarną dziurę polskiej szarej rzeczywistości. Nagle z uprzywilejowanych stają się zwykłymi obywatelami. Z piedestałów systemu spadają do jego podnóża i ten upadek naprawdę mocno boli. A przed zmianą władzy było tak pięknie! W mroźne dni lano wodę z armatek na pokojowo manifestujących górników, kopano Bogu ducha winnych przechodniów, którzy zawinili tylko tym, że znaleźli się w pobliżu Marszu Niepodległości, bądź w nim uczestniczyli, gumowe kule szły w ruch przy każdej nadarzającej się okazji, a zamaskowani policyjni prowokatorzy uczestniczyli we wszystkich patriotycznych manifestacjach. Zresztą świetnie klimat rządów PO obrazuje niedawna rozprawa radnej PiS z Gdańska Anny Kołakowskiej, podczas której odtwarzane były rozmowy policjantów z radiotelefonów, prowadzone w czasie ubiegłorocznej parady zboczeńców w rządzonym przez PO Gdańsku. - Okazało się, że panowie policjanci od razu mieli ochotę mnie zamknąć: "Marsz zablokowała radna Kołakowska. Jak tylko zacznie wam grozić, natychmiast zamknąć". A że nie tylko nie groziłam, ale nawet (jak zeznawali świadkowie), byłam bardzo spokojna, to zamknęli Marysię i Andrzeja. Sądzili, że się wścieknę i wtedy mnie też wsadzą - niestety plan się nie powiódł. W tym roku próbowali powtórzyć ten sam plan i dlatego tak brutalnie zatrzymali Marysię, i znowu ich zawiodłam – relacjonowała radna Kołakowska. - W takiej sytuacji trudno się dziwić, że jak ostatnio przesłuchiwali naszą sąsiadkę zza ściany, to policjant wypytywał ją o to, czy się kłócimy, kto do nas przychodzi, czy często mamy gości itp. W gdańskiej policji nie zmieniło się nic od stanu wojennego – skonstatowała. Nie oszukujmy się zatem, jeżeli KOD-omitom udałoby się stworzyć w Polsce drugi Majdan i z pomocą z zagranicy obalić władzę (bez niej byłoby to raczej niemożliwe), to będzie nas czekał ustrój totalitarny i to już bez żadnego pudru.

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną