Odrobina dziecięcej wiary pod choinkę

0
0
0
/

antoni_szymanski_2Szczęśliwych, zdrowych... przede wszystkim jednak spokojnych. Czy kolorowe światełka na choince potrzebne są tylko dzieciom? Kto z nas nie lubi zasiąść w fotelu, w przyciemnionym pokoju, gdy już wszyscy poszli spać, popatrzeć na błyskotki, myślami wrócić do czasów dzieciństwa. Przeżyć na nowo chwile ekscytacji, kiedy rozpakowywaliśmy prezenty, smakować momenty, w których uświadamialiśmy sobie, że nazajutrz nie musimy iść do szkoły, kiedy trochę później można było iść do łóżka, a z kuchni dochodziły tak niesamowite zapachy. Co czuliśmy w tych niezwykłych chwilach? Tak to był spokój. Świąteczny i prawdziwie święty. Dorosłemu człowiekowi nie jest łatwo poczuć spokój. Pamięć o kłopotach, zmartwienie tym, co przyniesie przyszłość, troski osobiste, zawodowe. Czy kolejna wigilia również będzie spokojna? Czy przeżyjemy ją w tym samym składzie? Niepokój czai się w tyle głowy, po drugiej stronie telefonu, za szkłem telewizora, na ekranie komputera. Mimo to wysiłkiem woli skupiamy się na tym, co tu i teraz. Pomagają nam w tym owe świecidełka i błyskotki. Udaje nam się choćby na chwilę oderwać od strumienia myśli gnających przez głowę. Gdy tą chwilę udaje się wydłużyć, przychodzą inne myśli, myśli bardziej fundamentalne. Takie, które pozwalają nam przypomnieć sobie, kim i po co jesteśmy... Ale światełka świąteczne nie świecą się przez cały rok. Utrzymanie spokoju, na co dzień wymaga pracy. Dlatego warto uświadomić sobie, co nam ten spokój zabiera. U każdego z nas jest to indywidualne, jednak w jakiś sposób uzależnieni jesteśmy od siebie nawzajem. Czy tego chcemy, czy nie nasze sprawy osobiste uwikłane są w życie społeczne. Przede wszystkim dotyczy to życia w ojczyźnie. Odczuwamy niepokój, gdy ktoś nam wszczepia myśl o podziale, o tym, że tak wiele nas od siebie różni, gdy ktoś bardzo chce kosztem naszej wzajemnej życzliwości osiągnąć swoje cele. To rzeczywiście niepokoi. W czasie ostatnich zajść, związanych z głosowaniem budżetowym, prezydent Duda powiedział, że zbliżają się święta i on również, jako zwykły obywatel czuje się sytuacją zaniepokojony. W tej wypowiedzi dostrzegłem coś więcej niż język dyplomacji. Dostrzegłem zwyczajnego człowieka, człowieka, przeciwko któremu podczas kampanii wyborczej nie wahano się użyć zmyślonych faktów dotyczących córki. Człowieka, który nie chciałby, aby Polska była krajem ludzi miotanych chęcią rewanżu, mnożących sztuczne podziały, robiących karierę kosztem naszego poczucia bezpieczeństwa. Też tego bym nie chciał. Chcąc czy nie, uzależnieni jesteśmy od tego, co dzieje się na świecie. Dlatego nie jest nam obojętne, że kilkunastu uczestników jarmarku świątecznego w Berlinie nie zasiądzie już nigdy przy wigilijnym stole. Ich rodziny na zawsze skojarzą blask choinkowych światełek z śmiercią, żalem i rozpaczą. Od takiego rodzącego się w nas niepokoju, smutku i przede wszystkim współczucia, nie wolno nam się odcinać. Szukanie spokoju w oddzieleniu od nieszczęścia drugiego człowieka jest egoistyczne. A Święta Bożego Narodzenia to przecież święta piękna człowieczeństwa. To czas świętowania tryumfu ludzkich odruchów i umiłowania pokoju nad nienawiścią, fanatyzmem czy bezwzględnym zabieganiem o własne korzyści. Dlatego modląc się za ofiary agresji, życzę Wszystkim, żeby tegoroczne święta, a wraz z nimi nadchodzący 2017 rok, były czasem budowania i dbania o to, co nas łączy, – zarówno w naszych domach rodzinnych, jak i w naszych wspólnotach lokalnych i wspólnocie  narodowej. Antoni Szymański

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną