Dziś w rozmowie tel. z Franciszkiem Bąkowskim (niegdyś mieszkańcem Huty Pieniackiej) po informacji od kolegi o wysadzeniu pomnika polskich ofiar SS w Hucie Pieniackiej usłyszałem min. jedno znamienne zdanie: „My wiemy z kim mamy do czynienia”.
Tak, wiemy: z tymi, którzy w bezpośredni sposób przejmują spuściznę po SS GALIZIEN, UPA i ich zbrodniach. Niestety, nasze rządy (łącznie z obecnym: nie ustawa – jak chcieliśmy z Wojtkiem Bakunem i innymi posłami klubu Kukiz'15, – ale tylko uchwała przegłosowana przez obecny rząd PIS, dodajmy: niemająca mocy prawnej, o zbrodni Ludobójstwa dokonanej przez nacjonalistów min z OUN i UPA 11 lipca 1943 roku) od 26 lat udają że tematu nie ma, co więcej bratają się z neonazistami na Ukrainie (
Zostawmy historię historykom – Duda na Ukrainie), nic nie mówiąc o haniebnej ustawie gloryfikującej Banderę i UPA uchwalonej w zeszłym roku na Ukrainie jeszcze za rządów Prezydenta Komorowskiego, który klasycznie „schował głowę w piasek”, jak to się potocznie mówi.
Od lat piszę ja i wielu innych o Prawdzie, o tym że tylko poprzez odrzucenie najgorszej z ideologii – nacjonalizmu, nazizmu wywyższanie jednego narodu ponad drugi – możemy uratować przyjaźń sąsiedzką i pokój – tylko poprzez wskazywanie za wzór takich ludzi jak:
Sprawiedliwi Ukraińcy i wymuszanie na rządach w Kijowie gloryfikowania dobrego wzorca etyczno-moralnego, jakim było ich postępowanie, jedynie może odmienić ten kraj.
Nie budowanie fałszywej i zakłamanej wizji – „bohatera”, a tak naprawdę zbrodniarza (
Relacje) nie okazało się być wystarczającą przestrogą dla naszych polityków i prezydentów. Nikt nie protestował też z parlamentu europejskiego, kiedy neonazizm na Ukrainie, krzykliwe demonstracje przywiązania do tradycji nazistowskiej i SS przybierały coraz bardziej na sile. W zeszłym roku osiągało to już apogeum:
Obchody – ale nie zwycięstwa 9 maja… tylko ku czci SS.
Niektóre portale podporządkowane obecnym władzom piszą o prowokacji rosyjskiej. Naiwne i w swoim przekazie wręcz groźne. Ponieważ odsuwa świadomość zagrożenia ze strony radykalnych bojówek neonazistwoskich, czy osób o takich poglądach już dawno lokujących się u nas w kraju. Nie raz miałem o tym sygnały o skrajnych nacjonalistach wielbiących SS i Banderę, czy chociażby nawet Ukraińcach, którzy nauczani przez 25 lat, że to bohater, po prostu nie znali innej „prawdy”?
Nawet jeżeli byłaby to prawda (o prowokacji rosyjskiej – którą jak sądzę przecież trzeba udowodnić), to portale, które piszą o tym w ten sposób same się pogrążają – bo przecież kto odpowiada za 25 lat rozwoju na Ukrainie myśli neonazistowskiej? Rosja???
Nie, za to ponoszą odpowiedzialność kraje sąsiednie i parlament europejski – które tak naprawdę dały Rosji idealną broń do walki z Ukrainą, o czym też wiele razy pisałem.
Idealną, ponieważ pamięć o niemieckim faszyzmie, o walkach z UPA, z innymi formacjami SS na terenie Rosji jest ciągle żywa i słusznie zresztą – umiejętnie podsycana.
Gorzkie to słowa, niestety, ale za ten stan ponosi winę wielu polityków, w tym też i PiS.
Od lat do nich przychodzę mówiąc o zagrożeniu wskazując dowody – niestety, reakcja jest prawie żadna.
Gdyby nie pojawienie się Kukiz'15 i moja współpraca z Wojtkiem Bakunem, która zaowocowała napisaniem projektu ustawy (jeszcze w 2015 roku uzgadnialiśmy te działania, nim w zasadzie został posłem), ze strony środowisk PiS-u nie byłoby działań, ani reakcji. Dopiero kiedy zostali powiadomienia o pracach stworzyli naprędce swój projekt ustawy i szybko ogłosili.
Jedynym naszym błędem było niezgłoszenie już gotowego naszego projektu napisanego i wysłanego do Wojtka dokładnie 9 i 10 lutego zeszłego roku.
Dlaczego?
Ponieważ uznaliśmy, że to może lepiej ze partia rządząca się za to zabrała w końcu. Że nam nie zależy na tym, kto go uchwali, ale że w ogóle powstanie.
Jak się myliliśmy. Partia rządząca doprowadziła do powstania uchwały nie ustawy, jeszcze na korytarzach sejmowych usłyszałem z ust posła Dworczyka że to żadna różnica – uchwała czy ustawa.
Wykazuje to tylko jego niekompetencję. Ustawa to akt prawny, uchwała to jednorazowy akt woli posłów.
Za aktem prawnym idą konkretne działania prawne.
Efekt jest taki, że na Ukrainie mają ustawę gloryfikującą zbrodniarzy, a ścigającą tych którzy podważają to kłamstwo ustawowe, a my nie mamy nic – nie możemy prawnie (z mocy Ustawy o
Ludobójstwie dokonanym przez OUN-UPA) ścigać zbrodniarzy.
Gdyby powstała ustawa byłoby to tym aktem prawnym zagwarantowane.
Co teraz się stanie? Szykuje się chyba eskalacja, wątpię, aby polskie środowiska nacjonalistyczne zostawiły to wydarzenie samemu sobie, można zapewne też spodziewać się znaczącego pogorszenia sytuacji.
Moja obawa o przyszłość stale się powiększa, tym bardziej że w zeszłym tygodniu ze strony ukraińskich mniejszości w Polsce pojawiła się prowokacja z
„Polskimi Obozami Koncentracyjnymi”.
Ktoś dąży do konfrontacji. Co widać wyraźnie.
Język siły przybiera na sile.
Niestety nasi politycy nie bronią nas przed konsekwencjami.
Nie potrafią?
Nie chcą...?
Źródło: Bezprzesady.com