Julia Nowicka: Jarosław Polski nie zbawi

0
0
0
/

Wszyscy Polacy, niezależnie od tego w jakim regionie się urodzili, powinni mieć równe szanse i prawa. To jest fundamentalna kwestia - podkreślał Prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas sobotniej konwencji partii w Przysusze, podsumowując objazd Polski powiatowej w roku 2013.

 

Dodał, iż politycy mają obowiązek spotykania się i dialogu z obywatelami, gdyż bez tego nie ma uczciwej polityki. Czyżby zatem Jarosław Kaczyński zmienił swoje dotychczasowe podejście do wyborców? Przypomnijmy, jak uczciwym politykiem był dotychczas.


Jarosław Kaczyński nie pytał o zdanie obywateli, kiedy negocjował warunki traktatu lizbońskiego, który później podpisał jego brat. Wtedy jakoś nie pamiętał, że Konstytucja RP jest dokumentem nadrzędnym w stosunku do prawa unijnego i uznał, że jest dokładnie odwrotnie. Nie protestował przy tym przeciw przekazaniu znaczącej części władzy do Brukseli.


Stawianym przez polskich polityków warunkiem przyjęcia traktatu lizbońskiego przez Polskę było wówczas jedynie wyrażenie zgody na jego zawartość wszystkich państw wspólnoty - nikt oprócz Irlandii nie próbował walczyć. Wśród całej euroentuzjastycznie nastawionej kliki również Jarosław Kaczyński nie rwał się do udzielenia poparcia tym głosom społecznym, które opowiadały się przeciwko temu fatalnemu dla Polski i jej interesów dokumentowi.


Warto przypomnieć w tym momencie inne słowa Jarosława Kaczyńskiego: „Polski polityk musi wiedzieć, że ze względu na specyficzną sytuację Polski często trzeba się przeciwstawiać wszystkim i umieć to psychicznie i moralnie znieść. Jeśli się tego nie potrafi, lepiej się tym nie zajmować”.


Dotychczas, co należy z całą mocą podkreślić, Jarosławowi Kaczyńskiemu nie w głowie był opór względem apetytów unijnych doktrynerów, niemniej jednak wcale nie myśli o wycofaniu się z polityki, chociaż to ostatnie może za kilka lat zostać wymuszone jego podeszłym wiekiem.


Były premier Polski wcale nie protestował, kiedy przyszło do podpisania traktatu klimatyczno-energetycznego, którego – również bez konsultacji społecznych – dokonał Donald Tusk w obecności prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Ten ostatni bronił niekorzystnych dla Polski zmian, w tym budowy elektrowni jądrowych z francuskiego demobilu. Wszystko bez dialogu społecznego.


To Jarosławowi Kaczyńskiemu w końcu marzy się od dawna silna unijna armia, nie zaś silne Wojsko Polskie, zdolne do obrony własnych granic. Po dojściu do władzy nie pytał o to, czy Polacy życzą sobie kontynuacji interwencji w Iraku, pochłaniającej ogromne sumy ze skarbu państwa.


Również z chwilą przystępowania przez Polskę do ataku wraz z wojskami NATO na Afganistan, poparł ten krok i dotychczas zdania nie zmienił. Nadal uważa, że polska obecność w Afganistanie jest częścią walki z terroryzmem, nie zaś regularną i nieuzasadnioną żadnymi „wyższymi celami” okupacją tego kraju. Polacy także i w tej sprawie nie mieli i nie mają głosu.


W Polsce od wielu lat widać wyraźny podział na społeczeństwo i klasę rządowo-biznesową. Jednym z współtwórców tego podziału jest właśnie Jarosław Kaczyński, który teraz, przed wyborami, peroruje o równości. Kwestia tej ostatniej ma znaleźć się na pierwszym miejscu programu wyborczego Prawa i Sprawiedliwości.


Należy jedynie mieć nadzieję, że do tego czasu na czele tego ugrupowania stanie polityk, który będzie w stanie zapewnić wywiązanie się partii ze złożonych przez Jarosława Kaczyńskiego deklaracji.


Taki scenariusz jest jednak mało prawdopodobny. Rozstanie się z władzą jest bowiem bardzo trudne, tym trudniejsze, jeżeli z ust klakierów padają takie hasła, jak „Jarosław, Polskę zbaw”.


Julia Nowicka

fot. Barbara Rode

 

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną