Wolność rewolucji francuskiej to przemoc i okrucieństwo

0
0
0
/

Wolność rewolucji francuskiej pokazuje nam ją w pełni Eugene Delacroix na obrazie pt. La liberte guidant le peuple. Tłumaczy się to na polski jako Wolność wiodąca lud na barykady. Tytuł ten oddaje ducha i myśl obrazu, choć dosłownie jest to Wolność przewodząca ludowi.

Już na wstępie mamy do czynienia z czymś, co dla ludzi wychowanych na Ewangelii musiało być czymś zaskakującym. Oto wolność przewodzi. Nie jest już tą, która jest cicha i która służy, ale jest tą która dowodzi. O ile wcześniej była pewnym owocem poznania Prawdy, jaką jest Chrystus o tyle teraz się usamodzielniła.

Nie potrzebuje nikogo. Jej podarta sukienka świadczy o tym, że w swoim marszu, a może nawet biegu, zatraciła gdzieś skromność i już nie jest uboga w duchu. Jej zacięta twarz sprawdzająca, czy idą za nią jej żołnierze, wskazuje na dumę i zawziętość. Wydaje się smutna, ale może to po prostu zmęczenie wywołane skupieniem się na jednej, jedynej myśli, skutek fanatyzmu, którym jest przesiąknięta.

Nie jest to wolność wewnętrzna wyrażająca się złożonymi dłońmi, uśmiechem i opanowaniem, która nadstawia drugi policzek i oddaje płaszcz. Jest to wolność, która trzyma w dłoni muszkiet, gotowa na wszystko, aby bronić swojej niezależności. Dawne uosobienie wolności mogło sobie pozwolić nawet na to, aby być obrażane i zaprowadzone na krzyż. Jej współczesne wcielenie nie chce, a może nie jest w stanie, znieść jakiejkolwiek formy upokorzenia, a wszelkie poddaństwo jest dla niej haniebne. Idzie więc na przedzie.

Bardzo znamienne jest to, zwiastujące straszliwe skutki w postaci wojen, prześladowań i krwawych rewolt, że wolność ta idzie po trupach. Zwłoki zastrzelonych i pomordowanych tworzą jej kwiecisty dywan. Gruzy i ciała układają się w postument, na którym prezentuje się jej dzikość.

Wolność ta jest głęboko kobieca w tym, że działa pod wpływem wielkiej i niczym niepowstrzymanej namiętności, a także w tym, że domaga się zainteresowania i ubóstwienia. Ci, po których stąpa są to nie tylko jej wrogowie, ale także ci, którzy odważyli się ją zlekceważyć. George Bernanos opisał w swoich Dialogach Karmelitanek, które są sztuką opartą na faktach, jak wywleczono z klasztoru w Compiègne szesnaście sióstr, karmelitanek bosych i posłano na szafot. Nie stawiały raczej czynnego oporu rewolucji francuskiej.

Nie stanowiły zagrożenia dla nowej władzy. Nie indoktrynowały zamknięte na modlitwie i czuwaniach. Zginęły w imię wolności, której nie chciały przyjąć, a która próbowała je na siłę uwalniać. Dawniej odbywało się to inaczej: Jeżeli będzie trwać w nauce mojej, będziecie prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli ( J 8 31-31) Wyzwolenie było poprzedzone przez tryb warunkowy: jeżeli będziecie. Jeżeli będzie to czynić to tak się stanie, a jeśli nie, to nikt was zbawiać na siłę nie będzie. Nowa droga wyraża się nakazem zapisanym przez historię: Wolność, równość, braterstwo, albo śmierć! Można pomyśleć, że nowa wolność skuteczniej zabiega o swoje względy. Jej argumenty są bardziej dobitne, choć rażą co subtelniejsze umysły.

Posługując się słowami Zbigniewa Herberta można powiedzieć, że jest to dialektyka oprawców. Nowa wolność, kolejny kobiecy rys, nie znosi konkurencji. Na szafot posyła więc swoją poprzedniczkę, kierując się ślepą nienawiścią, może złośliwością, nie mogąc znieść spokojnego oblicza.

Wolność budząca się jedynie przez rewolucję, przychodząca nagle, po nocy, z bronią nie jest typem kogoś kto byłby wcieleniem spokoju. Jej działania wykluczają pokój wewnętrzny, a prawda w ogóle jej nie interesuje. Jest w końcu pierwsza, a wszystko, co za nią idzie, to tylko jej dzieci, które mają się słuchać jej głosu. Jest apodyktyczna, znerwicowana, krzykliwa. Można by pomyśleć, że jest taka tylko przez moment.

Wiedzie w końcu lud na barykady, a prosty lud potrzebuje zachęty. Jej pośpiech i gwałtowność są w końcu inspiracją dla innych. Tak naprawdę jednak jest taka zawsze. Stąd można nazywać ją rewolucyjną. Dla niej walka nigdy się nie kończy. Zawsze będą obszary zdominowane przez autorytety, wszelkie ograniczenia i normy. Musi walczyć, by to wszystko znieść, by nastało królestwo szczęśliwości będące utopią, która nigdy się nie ziści. Może zresztą zdaje sobie sprawę z tego, że gdyby odrzuciła broń, przywdziała nową sukienkę, pochyliła się nad rannymi i pocieszała ich szeptem zmieniłaby się w tę, którą depcze – w wolność błogosławionych. Pewnie dlatego zawsze wyszukuje sobie wrogów i przeciwstawia się wszystkiemu: naturze, człowiekowi i Bogu.

Wolność ta nie patrzy przed siebie. Wydawałoby się, że jej fanatyzm powinien ją skłaniać do nieustannej kontemplacji celu. Ona jednak odwraca głowę, by patrzeć na tych, którzy jej uwierzyli. Nie robi tego jednak z troski. Po prostu wie, że to ona jest celem, a ci, którzy są za nią wierzą nie jej, ale w nią. Jest wyniesiona do góry, jak dawna wolność. Poprzednim znakiem uwielbienia był krzyż. Czyż dzisiejszym nie może być stos trupów i połamanych rzeczy, które są zwiastunem, że idzie nowe, całkowicie nowe? O ile kiedyś szło się do góry przyjmując cierpienie, o tyle teraz, w dobie rewolucji, idzie się wzwyż zadając je.

Wolność ta jawi się również jako nauczycielka i matka. Tuż za nią biegnie krzyczące dziecko, które wymachuje dwoma pistoletami. Nie jest to jednak niewinna zabawa. Jest to nauka o tym, że wszystko należy zdobywać siłą, przedzierać się przez życie, gardzić tymi, którzy nie mają broni. Ludzie podążający za nią, uzbrojeni w strzelby i szable, wierzą, że idą po szczęście. Krzysztof Kamil Baczyński zwrócił jednak uwagę, że Ludzie prości i zbrojni, więc smutni (Bajka). Tam gdzie na początku umiera prawda, umiera też pokój, a wraz z nim radość. Pozostaje gorycz, którą interpretuje się jako sprawiedliwe oburzenie wobec tych, którzy nie chcą nowego, wspaniałego świata.

Wolność ta dzierży flagę. Nie jest to jednak aż tak istotne. Proporzec zmienia się wraz z okazją, a jak wiadomo, każda okazja jest dobra. Nie jest to wolność francuska, ani wolność rewolucji francuskiej z XIX w. zamknięta w pewnym czasie, jak w szklanym akwarium. Jest to wolność, z natury swej kosmopolityczna, która chciałaby ogarnąć cały świat, dla której każda granica jest obrazą.

Wolność błogosławionych osiągają ci, którzy wiedzą, że wolność jest darem i wierzą, że prawdziwe są Słowa Pisma: Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie, kołaczcie, a otworzą wam. Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą. (Mt 7, 7-8). Problem z tymi, których duma popycha do tego, że żądają, a nie proszą, ustanawiają, a nie szukają, wyłamują drzwi zamiast w nie kołatać. Dla nich jest wolność rewolucjonistów, którzy nie proszą, a wydzierają. W dłoniach zostają im tylko strzępy, które wyrażają w rozbudowanych ideologiach. Stąd ich wolność chodzi boso i w podartej sukience.

Dzisiaj wolność rewolucjonistów działa z niespotykanym zdecydowaniem i poprzez lobbowanie na rzecz zmiany prawa, niestety często skuteczne, chce raz na zawsze pozbyć się wolności błogosławionych. Nie stosuje już przy tym wizji szafotu, ale więzienia już tak. Jej fanatyzm

Źródło: prawy.pl

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną