To zabawne gdy iSSlamiści grożą me(n)dialnym funkcjonariuszom z niemieckiej telewizji

0
0
0
/

Niewiele rzeczy jest porównywalnie zabawnych, niż to, jak ktoś niemieckim potomkom nigdy nie rozliczonych zbrodniarzy grozi. A kiedy me(n)dialnym funkcjonariuszom z niemieckiej telewizji Deutsche Welle grożą tak przez nich uwielbiani muzułmańscy milusińscy to już można się ze śmiechu pokładać. Otóż islamiści zaczęli wygrażać sieci telewizyjnej Deutsche Welle. Poszło o równouprawnienie kobiet i... o „gorący apel o przestrzeganie praw kobiet w Sudanie”. I wyświetlony w tym kraju program Deutsche Welle „Shababtalk” poświęconego sytuacji kobiet w krajach muzułmańskich. Celem licznych werbalnych ataków i gróźb, łącznie z obietnicami pozbawienia życia przez dekapitację jest nie tylko dziennikarz Deutsche Welle Jaafar Abdul-Karim, ale także stacja partnerska, która wyemitowała program. Jak żali się niemiecka stacja „wszystko zaczęło się od odważnego wystąpienia 28-letniej Weam Shawky. W programie typu talk-show, przygotowanym przez arabskojęzyczny kanał Deutsche Welle, Shawky krytykowała prześladowanie i ucisk kobiet w północnej Afryce”. Łał to „DW” ma już kanał arabskojęzyczny! Gratulacje! Są o kilka długości przed innymi niemieckimi me(n)diami w tym zakresie. No i wyżej wymieniona dziewoja stwierdziła „Kiedy idę ulicą i jakiś mężczyzna traktuje mnie jak przedmiot, a nie ludzką istotę, to niegodziwą jest osoba, która daje mu prawo mnie napastować, a nie ubranie, które mam na sobie - mówiła. Shakwy zwróciła się też bezpośrednio do kierownika sudańskiego Scholars Corporation Mohammeda Osmana Saleha tłumacząc, że jej ubranie podlega jej wolności wyboru, a nie podlega wyborowi społeczeństwa „z jego chorymi, wstecznymi tradycjami. Można nas bić, można poddawać nas obrzezaniu, nie mogę tego dłużej znieść”. Spotkało się to z bardzo żywiołową reakcją sudańskiego społeczeństwa. Co prawda niemiecki dziennikarz Jaafar Abdul-Karim powiedział - „Pozytywne reakcje na program są o wiele cenniejsze niż pojawiające się groźby. „Religijni dostojnicy uciekają się do mowy nienawiści, ale to motywujące kiedy widzi się, że zwłaszcza młoda generacja jest za przestrzeganiem praw kobiet”, ale miejscowi przywódcy duchowni są zdecydowanie innego zdania... I tak jeden z lokalnych duchownych Abdel Hay Youssef określił zachowanie Shawky jako bezczelność. Inny duchowny Mohammed Amine Ismail skupił się na dziennikarzu DW mówiąc: „przyjeżdża do naszego kraju, żeby szerzyć ateizm i podważać podstawy naszej religii wspomagając niewiernych”. Ogólnie szybko „Deutsche Welle” zyskało sporo „sympatii” ze strony muzułmanów, zarówno w internecie, jak i lokalnych meczetach. A także w lokalnej prasie - „Religijni przywódcy krytykują Shababtalk i żądają zamknięcia stacji" – to tytuł w gazecie Al-Akhbar. Natomiast dziennik Al-Mejhar zacytował Mohammeda Osmana Saleha, który powiedział, że „współpraca z zagranicznymi stacjami telewizyjnymi, które są przeciwko nam, jest niebezpieczniejsza niż noszenie broni”. Wdzięczni za niemiecki kolonializm kulturowy obiecali im wjazd z bronią, a nawet... użycie czołgów. Co byłoby na wskroć zabawne, ponieważ do tej pory to Niemcy wjeżdżali czołgami do innych krajów. Teraz gdyby im ktoś rozjechał ich rozgłośnię propagandową, wraz z „dziennikarzami” za pomocą gąsienic jakoś specjalnie bym nie płakał. I tak Szkopy by nie doceniły Polski, gdzie mają 80 procent mediów, na czele z węglarczykowym „Der Onetem” i lisowskim „Der Newsweekiem”. Dlatego mogą szczekać to, co niemieccy politycy i służby specjalne sobie w Berlinie umyśliły. Brak ustawy medialnej i rozwalenie niemieckiego posiadania w rynku medialnym w Polsce to jedno z największych i najgorszych zaniechań rządu Prawa i Sprawiedliwości. „Deutsche Welle” ze swojej strony serdecznie życzymy jeszcze wiele sukcesów na niwie przyjaźni niemiecko – muzułmańskiej. Na początek niech się przeniosą, a w zasadzie założą stałą bazę, albo przynajmniej przyczółek w Arabii Saudyjskiej. Przecież ten, do niedawna skrajnie fundamentalistyczny kraj się tak pięknie demokratyzuje i europeizuje. Nie mówiąc, że się także pięknie feminizuje. Kobiety mogą już same jeździć samochodem (bez opieki męża, ojca, , ale zgodnie z prawem Szariatu, czyli tyle ile wielbłąd by przebiegł przez dobę – czyli jakieś 80-90 kilometrów. Tam na pewno niemieccy propagandziści mogliby się wreszcie poczuć jak w domu. No chyba, żeby ktoś im niechcący i zapewne przez absolutny przypadek gardziołko poderżnął, wrzucił bombę do redakcji, albo ukamienował na jakimś placu.  

Źródło: prawy.pl

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną