Policjanci mieli świadomość, że w siedzibie PKW aresztują dziennikarza

0
0
0
/

- Policjanci mieli świadomość, że w siedzibie PKW aresztują dziennikarza - powiedział warszawski adwokat Piotr Witaszek. Z obrońcą w procesie karnym fotoreportera PAP Tomasza Gzella, który został zatrzymany podczas relacjonowania głośnego protestu w siedzibie Państwowe Komisji Wyborczej - rozmawia Marcin Janowski.


Panie mecenasie, co  fotoreporter Tomasz Gzell robił w siedzibie Państwowej Komisji Wyborczej w nocy 21.11.2014 r.? Czy był w gronie protestujących w siedzibie PKW?

Pan Tomasz Gzell był tego dnia w pracy  ponieważ PKW  w okresie wyborów pracowała całą dobę. Mój klient czekał na kolejne konferencje prasowe i informacje o postępach w liczeniu głosów wobec  niesprawnego systemu informatycznego. Trudno zatem wyjaśnić inaczej, jak tylko totalną pomyłką policyjną, fakt zatrzymania i dalszego prowadzenia procesu karnego przeciwko Panu Tomaszowi Gzellowi. Niemniej jednak bez względu na przyjmowane wyjaśnienia sprawy, w siedzibie PKW bez wątpienia doszło do bezprecedensowej akcji przeciwko mediom, niespotykanej od 1989 r.

Czy Pana zdaniem zatrzymanie dziennikarzy można tłumaczyć jako „pogrożenie palcem” ludziom mediów przez władzę?

Nie mam podstaw do formułowania takich tez, jednak nie można zapominać, że w procesie karnym ponad wszelką wątpliwość wykazałem, że policjanci zatrzymując Tomasza Gzela wiedzieli, że jest on dziennikarzem, że relacjonuje czynnie wydarzenia z PKW oraz że posiada dziennikarską akredytację wystawioną przez PKW. Nie zrobiło to jednak na policjantach żadnego wrażenia, z czego należy wnosić, że legitymacja dziennikarska nie daje już pewnej ochrony tym, którzy zbierają informacje i przekazują je w środkach komunikacji publicznej.

Proszę powiedzieć, jakie zarzuty  stawiano pana klientowi?

W sprawie posłużono się instytucją tzw. naruszenia miru domowego zgodnie z którym - najogólniej mówiąc - każdy posiadający tytuł prawny do lokalu może wezwać osobę przebywającą w takim lokalu do jego opuszczenia, jeżeli dalsze przebywanie w lokalu nie jest zgodne z wolą osoby legitymowanej. Konstrukcja taka uzasadniona byłaby w stosunku do lokalu mieszkalnego, jednak PKW jest siedzibą instytucji publicznej, a pan Tomasz Gzell miał prawo tam przebywać bowiem pełnił obowiązki dziennikarskie podlegające ochronie prawa prasowego, nie wspominając o ochronie konstytucyjnej i konwencyjnej, które gwarantują m.in. zasadę wolności otrzymywania informacji oraz zasadę wolności przekazywania informacji. Właśnie dzięki tej ostatniej swobodzie jako odbiorcy informacji mieliśmy możliwość dowiedzenia się z przekazów dziennikarskich, co właściwie wydarzyło się w siedzibie PKW. Byłoby to niemożliwe bez pracy dziennikarskiej, nieskrępowanej policyjnymi restrykcjami.

Czy skorzystanie z miru domowego uznaje Pan Mecenas za zagrożenie dla prawa do informacji?

W mojej ocenie odbiorcy informacji powinni mieć dostęp do najszerszych źródeł wiadomości, zasilanych przez rzetelne i apolityczne dziennikarstwo. I bez względu na relacjonowane zjawiska, w tym ich dokuczliwość czy nieprzychylność dla instytucji publicznych nie powinno się kneblować dziennikarzy instytucjami typu naruszenie miru domowego. Nietrudno bowiem wyobrazić sobie sytuację, w której w trakcie drażliwych wydarzeń np. podczas okupacji jakiegoś ministerstwa w pierwszej kolejności wyrzuci się dziennikarzy, a potem podejmie bez kamer i mikrofonów czynności wobec manifestantów. Wbrew pozorom czynnik dziennikarski działa w takich sytuacjach hamująco na interweniujące służby, ale co ważniejsze pozwala na zrelacjonowanie wydarzeń i przekazanie ich opinii publicznej pod własny osąd widza czy słuchacza. Bez dziennikarzy stajemy się natomiast głusi i ślepi, zdani na nie zawsze obiektywne relacje prasowe służb informacyjnych instytucji i urzędów.

Czy uniewinnienie Tomasza Gzella kończy definitywnie sprawę jego zatrzymania w siedzibie PKW?

Na chwilę obecną czekam na uzasadnienie wyroku, od którego argumentacji być może będziemy się odwoływać ponieważ wyrok uniewinniający według ustnego uzasadnienia oparł się o twierdzenie, że w sprawie doszło do policyjnej omyłki, a intencją policjantów nie było zatrzymywanie dziennikarzy. W mojej ocenie to za mało bowiem wyrok uniewinniający powinien zawierać czytelny sygnał dla policji, że podobne działania są bezprawne, a rola i status dziennikarza chroni go przed instrumentalnym zakuciem w kajdanki i wyprowadzeniem z miejsca relacjonowanych wydarzeń. Dodatkowo w styczniu przyszłego roku będzie rozpoznawane zażalenie na zatrzymanie pana Tomasza Gzella, gdzie działania policji będą poddane dalszej ocenie sądowej w zakresie legalności dokonanego zatrzymania. Jak widać wobec złożonego charakteru sprawy dążę do wykorzystania wszystkich dopuszczalnych instrumentów ochrony prawnej interesów pana Tomasza Gzella.

Jak pan sądzi, czy  zatrzymania dziennikarzy w Polsce będą się powtarzać?

Mam nadzieję, że nie, choć zależy to głównie od tego jakie wnioski Policja wyciągnie z uzyskanego wyroku uniewinniającego. Bez wątpienia jednak każdy kolejny przypadek zatrzymania dziennikarza wykonującego swoje obowiązki oddala nas od grona europejskich państw cywilizowanych.

Dziękuję za rozmowę.

Ja również dziękuję i apeluję do czytelników portalu, by zawsze pamiętali, że instytucje prawne i organy stojące na ich straży nie są abstrakcyjnymi pojęciami, a pełnią określone funkcje i to wyłącznie od nas zależy czy uczynimy z nich użytek broniąc naszych praw i chroniąc nasze uprawnienia. Innymi słowy, proszę nigdy nie poddawać się wrażeniu, że jako jednostki w starciu z aparatem państwowym stoimy na straconej pozycji, ponieważ nawet w sytuacjach trudnych powinniśmy pamiętać, że przepisy prawne można zamienić w skuteczne narzędzie ochrony naszych praw i interesów. Przypadek doprowadzenia do uniewinnienia pana Tomasza Gzella dowodzi tego najdobitniej.

fot. Narodowe Centrum Powiśle
 

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

 

Źródło: prawy.pl

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną