AntyPiS żąda dyskryminacji w dostępie do pracy – sprzecznie z Kodeksem Pracy
AntyPiS, środowiska lewicy i pseudo liberałów, sprzecznie z zapisami Kodeksu Pracy domagają się dyskryminacji w dostępie do pracy. Ofiarą łamania prawa pracy, zgodnie z wytycznymi lewicy i pseudo liberałów, ma zostać historyk z IPN, który za młodu działał w organizacjach nacjonalistycznych. AntyPiS głosi, że należy dyskryminować historyka właśnie z powodu jego poglądów politycznych – dla lewicy i pseudo liberałów znaczenia nie ma, że kodeks pracy zakazuje dyskryminacji z powodu na poglądy polityczne.
Na antyPiSowskim portalu Oko Press ukazał się artykuł Estery Flieger (byłej dziennikarki „Gazety Wyborczej", redaktorki naczelnej publicystyki w portalu organizacji pozarządowych ngo.pl) i Przemysława Witkowskiego o Tomaszu Greniuchu. Anty PiS sprzeciwia się temu, by historyk ten został szefem wrocławskiego oddziału IPN z powodu jego przekonań politycznych. Dla lewicy i pseudo liberałów nie ma znaczenia, że dyskryminowanie kogokolwiek z powodu jego poglądów politycznych jest sprzeczne z prawem pracy.
Postawa Oko Press jest sprzeczna z artykułem 18 Kodeksu Pracy. „§ 1. Pracownicy powinni być równo traktowani w zakresie nawiązania i rozwiązania stosunku pracy, warunków zatrudnienia, awansowania oraz dostępu do szkolenia w celu podnoszenia kwalifikacji zawodowych, w szczególności bez względu na płeć, wiek, niepełnosprawność, rasę, religię, narodowość, przekonania polityczne, przynależność związkową, pochodzenie etniczne, wyznanie, orientację seksualną, zatrudnienie na czas określony lub nieokreślony, zatrudnienie w pełnym lub w niepełnym wymiarze czasu pracy. § 2. Równe traktowanie w zatrudnieniu oznacza niedyskryminowanie w jakikolwiek sposób, bezpośrednio lub pośrednio, z przyczyn określonych w § 1. § 3. Dyskryminowanie bezpośrednie istnieje wtedy, gdy pracownik z jednej lub z kilku przyczyn określonych w § 1 był, jest lub mógłby być traktowany w porównywalnej sytuacji mniej korzystnie niż inni pracownicy. § 4. Dyskryminowanie pośrednie istnieje wtedy, gdy na skutek pozornie neutralnego postanowienia, zastosowanego kryterium lub podjętego działania występują lub mogłyby wystąpić niekorzystne dysproporcje albo szczególnie niekorzystna sytuacja w zakresie nawiązania i rozwiązania stosunku pracy, warunków zatrudnienia, awansowania oraz dostępu do szkolenia w celu podnoszenia kwalifikacji zawodowych wobec wszystkich lub znacznej liczby pracowników należących do grupy wyróżnionej ze względu na jedną lub kilka przyczyn określonych w § 1, chyba że postanowienie, kryterium lub działanie jest obiektywnie uzasadnione ze względu na zgodny z prawem cel, który ma być osiągnięty, a środki służące osiągnięciu tego celu są właściwe i konieczne".
W oczach antyPiS zbrodnią Tomasza Greniucha jest to, że jest on nacjonalistą, założycielem ONR, uczestnikiem demonstracji o rzekomo „antysemickim, antyunijnym i szowinistycznym charakterze", autor książki „Droga nacjonalisty", w której odwołuje się do myśli Leona Degrell'a.
Historia antyPiS wynika z tego, że „2 lutego wrocławska »Gazeta Wyborcza« podała, że nowym szefem Oddziału Instytutu Pamięci Narodowej we Wrocławiu, zostanie dr Tomasz Greniuch – p.o. naczelnika delegatury w Opolu". Nominacji sprzeciwił się wiceprezydent Wrocławia Sebastian Loren, który bredzi, że „mianowanie Greniucha na szefa wrocławskiego IPN" hańbi pamięć jego babci „wywiezionej do pracy przymusowej przez nazistów".
Komentując tą głupią deklarację polityka PO, trzeba mu przypomnieć, że na roboty do Niemiec wywozili Niemcy (zwani przez polityka nazistami) i za zbrodnie Niemców nie odpowiadają Polacy a szczególnie polscy nacjonaliści, którzy jako pierwsi byli przez niemieckiego okupanta mordowani. Kojarzenie polskiego nacjonalizmu z niemieckim narodowymi socjalistami to przejaw głupoty lub podłości.
Według Oko Press Lorenc stwierdził, że zbrodnią Greniucha jest to, że rzekomo wznosił „rękę w nazistowskim pozdrowieniu", rzekomo kwestionował holocaust, szerzył nienawiść i antysemityzm.
Ciekawe czy politykowi PO równie przeszkadzają we Wrocławiu działacze „Strajku kobiet", którzy eksponują siegrun – błyskawicę, symbol zbieżny z symbolem SA, czyli nazistowskich brunatnych koszul i Brytyjskiej Unii Faszystów i Nazistów, którzy głoszą hasła głoszone przez nazistów (aborcji, sterylizacji, integracji europejskiej i nienawiści do Kościoła katolickiego).
W wypowiedziach Lorenca widać też brak wiedzy o znaczeniu słowa tolerancja. Według Oko Press miał on napisać, że „pański pobyt we Wrocławiu choćby trwał 1 dzień, nadmiernie się przedłuża. Wrocław był, jest i będzie miastem wolności i tolerancji. Nic tu po panu".
Politykowi PO warto przypomnieć, że tolerancja polega na tolerowaniu przekonań, które nam się nie podobają. Gdyby wiceprezydent Wrocławia był tolerancyjny, to by tolerował poglądy historyka. Dyskryminowanie historyka, bo jest nacjonalistą, jest sprzeczne z ideą tolerancji.
Nominacji Greniucha sprzeciwili się politycy Zielonych i Razem. Według Oko Press, dr Tomasz Greniuch "to historyk Narodowych Sił Zbrojnych. Przez większość życia był znany jako jeden z założycieli ONR, nacjonalista, organizator licznych demonstracji o antysemickim, antyunijnym i szowinistycznym charakterze. Wywodzi się z ruchu nacjonalistycznych skinheadów, bardzo popularnego na skrajnej prawicy w całej Europie na przełomie lat 80. i 90". Współpracował z ONR i Narodowym Odrodzeniem Polski.
Zdaniem Oko Press, czasie rzekomych zbrodni dokonywanych przez nacjonalistów, miał być z nimi związany Greniuch. Oczywiście antyPiSowski portal nie przedstawia żadnych dowodów na współudział historyka w tych zbrodniach.
Zbrodnią Tomasza Greniucha w oczach lewicy i pseudo liberałów było to, że gdy studiował od 2001 do 2006 roku historie na Uniwersytecie Opolskim, to prezesował studenckiej Polskiej Korporacji Akademickiej Silesia Opolensis, w ramach to której organizował spotkania z Dariuszem Ratajczakiem.
Innymi zbrodniami Tomasza Greniucha w oczach lewicy i pseudo liberałów było to, że brał udział w demonstracjach, podczas których polscy patrioci skandowali „Tu jest Polska, nie Izrael", Leszek „Miller won z polskich stron", „Nasze ulice, nasze kamienice!", „Precz z niemiecką okupacją!", „Polska tylko dla Polaków!", „Narodowy, narodowy kapitalizm!", „Żydzi won z polskich stron!" oraz „Macierewicz do Izraela!", „Niemcy won z polskich stron", „Śląsk Opolski zawsze polski", „Komuniści będą wisieć", pluli na flagę Unii Europejskiej lub ją palili. Greniuch miał być też inicjatorem obchodów Najazdu na Myślenice i autorem Zeszytów Szkoleniowych ONR.
Oko Press uważa też, że historyk z IPN jest elementem wielkiego spisku nacjonalistów kontrolujących PiS. Promotorem pracy doktorskiej Greniucha na KUL był „prawicowy historyk z IPN, dr hab. Tomasz Panfil, a recenzentem pracy doktorskiej ekssenator PiS i szara eminencja IPN, prof. Jan Żaryn, główny twórca polityki historycznej PiS. Greniuch został też członkiem działającego na KUL Akademickiego Klubu Myśli Społeczno-Politycznej Vade Mecum – miejsca spotkań i nawiązywania współpracy przez wielu przyszłych skrajnie prawicowych polityków".
Dla antyPiS pewnie największą zbrodnią historyka, matką wszystkich zbrodni jest to, że nie kochał on Żydów.
Historyk podpadł też homoseksualistom, bo w swojej książce miał stwierdzić, że ''homoseksualizm to „choroba", „dewiacja", „zboczenie".[...] za kilkadziesiąt lat zalegalizowane będą „zoofilia" i „pedofilia"''.
Jan Bodakowski
Źródło: prawy.pl