USA ostatecznie pokonają Chiny? Ultranowoczesna technologia w natarciu!

Stany Zjednoczone szukają wciąż metod na pokonanie Chin. Pekin urasta w siłę za pomocą technologii i stanowi twardy orzech do zgryzienia. Uzyskanie roli przewodniej chociaż w jednej dziedzinie stanowi klucz. Do tego wyścigu dziś dołączają pionowzloty. Trzymanie przez Amerykanów patentu na czytnik kart MicroSD oznacza, że za pomocą prawa istnieje możliwość rozliczania obcych państw i blokowania ich rozwiązań. Jest powszechną praktyką, że nie rozwija się technologii bazowych od podstaw, lecz szuka możliwości zastosowania tego, co już jest. Dzięki temu tnie się koszty.
Ze strony Ameryki jednym z kroków na rzecz ukazania potęgi jest Program Agility. Łączy się on z tak zwaną koncepcją ORB, czyli organicznych busów dostawczych. Za tą enigmatyczną nazwa kryje się nic innego, jak stworzenie pojazdów pionowego startu i lotu na wzór istniejących obecnie maszyn V-22 firmy Osprey. ORB to nic innego, jak powietrzna taksówka, czyli latający samochód. Celem projektu nie jest stworzenie kolejnego samolotu pionowego startu, bo takie już istnieją. Zakłada on sięganie po coś zupełnie innego - a mianowicie po podążanie drogą na rzecz połączenia maszyn poruszających się po ziemi oraz zdolnych do lotu.
Oznacza to wzrost możliwości zarówno wojskowych patroli, jak i również rzecz zgoła bardziej prozaiczna, a mianowicie poprawa dostaw. W grę bowiem wchodzi możliwość przelatywania nad korkami, a później manewrowanie w mieście podczas rozładunku.
Stanowi to przykład jak amerykański biznes łączy się z przemysłem obronnym USA. Dolina Krzemowa ze swej strony wyłożyła czterysta milionów dolarów na różne projekty związane z potrzebami armii. Również Siły Powietrzne Stanów Zjednoczonych w ramach programu Badań Innowacji Małego Biznesu (SBIR), znanego również jako AFWERX wprowadził do krwioobiegu szereg grantów po pięćdziesiąt tysięcy dolarów na łączną sumę miliona dolarów. Spojrzenie na sumy wydatków na rozwój technologiczny robią wrażenie, ale wymagają zwrócenia uwagi na tendencje.
Działy badań i rozwoju dokonały niebywałego skoku od 1997 roku. W tamtym okresie Chińska technologia rozrastała się w tempie od trzech do dwudziestu siedmiu procent. O tyle wzrastały inwestycje. Od 2017 nastąpił skok o dziewięćset procent. Z wyjątkiem Stanów Zjednoczonych komunistyczny rząd w Pekinie wyprzedził pozostałe kraje świata. Oznacza to, że na przykład Rosja, Wielka Brytania, Niemcy, czy Francja znajdują się w cieniu Chin. Sumy przelewanych pieniędzy zmieniły się w czasie. Okres Zimnej Wojny łączył się z udziałem na poziomie dziewiętnastu procent ze strony sowieckiej Rosji, a Stany Zjednoczone zbierały sześćdziesiąt jeden procent ogólnoświatowego tortu. W 1997 roku środki przeznaczane w USA w skali świata wynosiły trzydzieści procent, a Chin oraz Rosji po trzy procent. Z kolei w 2017 inwestycje ze Stanów Zjednoczonych zajmowały mniej niż jedną trzecie pieniędzy na świecie jakie były przeznaczane na rozwój. Udział Rosji zmalał do dwóch procent, a Chin wzrósł do dwudziestu siedmiu procent. O skali tego zjawiska wymownie mówi raport powstały jako efekt analiz Tary Murphy Dougherty o wymownej nazwie „Amerykańska przewaga technologiczna ulega erozji”. Pekin z programem „Zrobiono w Chinach 2025” wzmacnia swoją przewagę.
Obronność Stanów Zjednoczonych wymaga zmiany i reakcji na to, co wprowadza komunistyczny rząd. Używana obecnie broń starzeje się i rząd Donalda Trumpa staje przed zadaniem zbilansowania szans i ryzyka związanego z przezbrojeniem się. Już maleje znaczenie klasycznych rakiet. Na czołówkę celów nowoczesnego państwa w starciu z Chinami stają się biotechnologie, sztuczna inteligencja, broń o kierunkowanej energii, uzbrojenie hipersoniczne, zaawansowane systemy komputerowe, analizy w zakresie tak zwanych Dużych Danych (big data), sztuczna inteligencja, czy robotyka. Rząd koncentruje się na wspieraniu dziesięciu największych dostawców, o grozi ograniczaniem innowacji. One zbierają pięćdziesiąt dziewięć procent tego, co się dzieje w zakresie kontraktów.
Cięcie wydatków oznacza mniejsze marginesy na pomyłki. One zaś łączą się ryzykiem utopienia pieniędzy w projektach bez przyszłości. W strukturze wydatków blisko osiemnaście miliardów dolarów zajmuje obrona przeciwlotnicza. Kwestie związane z kosmosem zajmują drugą lokatę z dwanaście i pół miliarda dolarów. W zakresie kluczowych inwestycji Stany Zjednoczone przeznaczają między jednym a dwoma miliardami dolarów środków. To zaś w dłuższej perspektywie przełoży się na wynik starcia o prymat nad światem. Pionowzloty są tylko jednym z elementów wyścigu zbrojeń, a także technologii.
Źródło: redakcja