Sergiusz Muszyński: Nowa Prawica bredzi jak nigdy dotąd
Dumny z sondażowych pięciu procent Kongres Nowej Prawicy z coraz większą częstotliwością powiela kłamstwa na temat PiS. Poniżej rozprawiam się z trzema najgłupszymi zarzutami, jakie działacze KNP mają do mojej partii, przywołując rzekomo ilustrujące je „przykłady”.
Najczęściej powtarzaną a zarazem najstarszą obelgą stosowaną przez „korwinowców” jest nazywanie PiS ugrupowaniem „pobożnych komunistów”, co udowadnia się przeważnie naszym zdecydowanym sprzeciwem wobec grabieżczej prywatyzacji polskiego majątku narodowego. Dotyczy to m. in. ratowania polskiego przewoźnika PLL LOT, zadłużonego na astronomiczną sumę kilkuset milionów złotych. KNP sugeruje, że jedynym ratunkiem dla spółki jest jej prywatyzacja, „choćby za darmo”. Stanowi to niewątpliwie jeden z wielu syndromów archaicznego sposobu myślenia o ekonomii prezentowanego przez Kongres Nowej Prawicy, wyrastającego z przekonania o niezmienności zasad świata gospodarki od XIX stulecia.
Tymczasem przez ostatnie ponad 100 lat w tym obszarze zaszły zmiany zasadnicze. Współczesna rzeczywistość jest dalece bardziej zglobalizowana niż ta ze „złotych czasów”, do których wielokrotnie odwoływał się Korwin-Mikke. Jedną z konsekwencji tego stanu rzeczy jest fakt, że wolny rynek w rozumieniu teoretyków liberalizmu przestał istnieć i wobec nieodwracalności globalizacji nie wróci już nigdy, niezależnie od tego, kto będzie rządził Polską czy jakimkolwiek innym krajem na świecie.
Dzisiejsza gospodarka to obszar panowania wielkich korporacji, mających w wielu jej segmentach faktyczny monopol (vide: amerykańska Altria, współwłaściciel i właściciel takich marek jak m. in. Pepsi, Coca Cola, Milka, Alpen Gold, Maxwell House czy Lays). Nie jest to także, jak zakładali klasycy liberalizmu, wyłącznie miejsce walki o zysk.
Współczesna gospodarka to również pole wielkiej bitwy politycznej między państwami, realizującymi narzędziami ekonomicznymi swoje interesy narodowe. Za najbardziej znane przykłady służyć mogą rola Gazpromu w polityce Rosji czy też proces neokolonizacji polskiej gospodarki przez Zachód w dobie transformacji ustrojowej. Szczególnie dotyczy to takich krajów jak Polska – bez własnego przemysłu, bankowości i wielkiego handlu, uzależnionych energetycznie od Moskwy. Dla nas PLL LOT jest bardzo ważną spółką w niezwykle istotnym obszarze usług, która nie może stać się kolejną ofiarą zachodniego wysysania kapitału.
Podsumowując wątek, pomysły libertariańskie czy superliberalne w dzisiejszych realiach mogą stanowić zabawę intelektualną, a nie program polityczny. Tak dalekie wycofanie się państwa z gospodarki, jak postuluje KNP jest po prostu snem wariata. Nie ma kraju na świecie, który działałby podług tych reguł, bo to jest po prostu niemożliwe. PiS nie jest w kwestiach gospodarki ślepym więźniem jednej szkoły ekonomicznej, tak jak Kongres Nowej Prawicy. W czasach zglobalizowanej gospodarki potrzeba reagować na konkretne sytuacje według koncepcji pochodzących z różnych szkół, nie zaś uczepić się doktrynalsko jednej.
Kolejnym sposobem na oczernianie Prawa i Sprawiedliwości przez polityków KNP jest zarzut „niedopuszczania mniejszych partii do koryta”, co PiS rzekomo realizuje poprzez sprzeciw wobec likwidacji współfinansowania partii politycznych z budżetu państwa. Należy zwrócić uwagę, jakie konsekwencje wywołał ten krok w państwach gdzie się na to zdecydowano. W krajach bez finansowania partii z budżetu zupełnie otwarcie duże koncerny „kupują sobie” ustawy.
Odpowiednia duża kwota jest przelewana na konto danej partii politycznej przez zaprzyjaźnionego giganta rynkowego, w zamian oczekującego po dojściu tego ugrupowania do władzy korzystnych dla siebie zmian w prawie. Wystarczy spojrzeć skąd pieniądze na działalność pobierają politycy w Niemczech czy Stanach Zjednoczonych.
W przypadku postkomunistycznej Polski zjawiska patologiczne przybrałyby jeszcze gorszy obrót z uwagi na obecność w życiu publicznym i gospodarczym różnego rodzaju reliktów po komunizmie w postaci oligarchii oraz ludzi byłych służb specjalnych. I to właśnie dlatego środowiskiem popierającym likwidacje finansowania partii z budżetu państwa jest Platforma Obywatelska, mająca z tymi wpływowi grupami bardzo dobre koneksje. Przeprowadzenie takiej zmiany byłoby bardzo dużym zagrożeniem dla demokracji w Polsce.
Ostatni z najczęściej powtarzanych a zarazem najmłodszy z zarzutów dotyczy naszej postawy wobec kryzysu ukraińskiego i rosyjskiej agresji na Krym. W całej tej narracji, wspólnej dla szerokiego spektrum marginalnej prawicy a także mediów rosyjskich, Prawo i Sprawiedliwość przedstawiono jako „sojuszników banderystów”. Główny zabieg socjotechniczny w tym aspekcie jest niemal bliźniaczy do oskarżeń, jakich ofiarą pada polska „faszystowska” prawica. Całkowicie bezpodstawnie sprowadza się „poglądy” prawdopodobnie zinfiltrowanego przez Rosjan marginalnego Prawego Sektora do rzekomo jednoczącej Majdan wizji rzeczywistości. Tymczasem napędzanie wrogości między narodami polskim i ukraińskim, szczególnie w dobie historycznych zmian na Ukrainie, leży wyłącznie w interesie imperialnych dążeń Moskwy, których ofiarą w niedługiej przyszłości może być także Polska.
Przeczytaj także: Geniusz czy wariat? 8 mitów i kłamstw o Korwinie >>
Sergiusz Muszyński
Źródło: prawy.pl