Terlikowski: "Luter wcale nie chciał Reformy, ale powrotu do czystej Ewangelii"

0
0
0
/

Cenię Tomasza Terlikowskiego za jego wypowiedzi w obronie życia, na temat Synodu Amazońskiego i wielu innych spraw. Kiedy jednak zaczyna mówić o Lutrze, mam wrażenie, że całkowicie wyłącza myślenie i powtarza ekumeniczne slogany.

Zaliczyłbym do nich wpis na Facebooku z dnia 31 października obecnego roku. Publicysta napisał w nim: "Wielu moich przyjaciół obchodzi dziś Święto Reformacji, i im wszystkim (sobie też) życzę, byśmy szczerze i nieustannie się nawracali ku Chrystusowi i Jego Ewangelii. A na marginesie tych obchodów taka mnie myśl naszła, że ogromna większość bohaterów tamtych wydarzeń (pomijam część polityków, którzy sprawę rozgrywali) to ludzie szczerze wierzący, szczerze poszukujący Prawdy, pełnej Ewangelii, przekonani o swoich racjach i wierności Chrystusowi. Co było dalej wiadomo... Rozłam, wojny religijne, konfesjonalizacja łacińskiego chrześcijaństwa, rozpad jednej Christianitas, a potem liberalizacja (z jednej strony) i fundamentalizacja (z drugiej) protestantyzmu, a także katolicyzmu".

Napisał w nim też: "Luter wcale nie chciał Reformy, ale powrotu do czystej Ewangelii, był w pewnym stopniu kościelnym konserwatystą oburzonym tym, co zobaczył w pogańskim, nieewangelicznym, otwartym na dziwaczne prądy Rzymie. Czy czasem, także po tradycyjnej stronie Kościoła, nie istnieje takie zagrożenie? I czy progresywna jego część nie powtarza błędu tamtego papiestwa próbując siłowo zdusić dyskusję?".

Po pierwsze: co to znaczy "czysta Ewangelia"? Czy chociażby likwidacja przez Lutra większości sakramentów, w tym sakramentów pokuty i kapłaństwa to ten powrót? Czy w takim razie Tomasz Terlikowski uważa, że nie mają one swojego źródła w Ewangelii, a Kościół skaził Ewangelię? Jest to protestancka propaganda. Nie ma czegoś takiego, jak "czysta Ewangelia".

Po drugie: Luter nie był żadnym konserwatystą, ale zwolennikiem najbardziej nieortodoksyjnych prądów w Kościele, był spadkobiercą średniowiecznych herezji jak myśl Jana Wiklefa czy lollardów, która wprost była panteistyczna (pisałem o tym w książce "Luter i różokrzyżowcy" powołując się na renomowaną encyklopedię filozofii Stanforda). Luter powielił wszystkie te postulaty, które 100 lat przed nim wysunął Wiklef.

Po trzecie: W tym czasie w Watykanie faktycznie dochodziło do głosu pogaństwo, jak to ma miejsce dzisiaj, ale było ono tylko pretekstem dla Lutra i w żaden sposób go nie usprawiedliwia, ani nie odsłania jego najgłębszych zamysłów.

Po czwarte: Terlikowski porównuje tradycjonalistów do Lutra, a tymczasem oni nie chcą nowego Kościoła, a jedynie bronią tego, co było nauczane przez wieki.

Po piąte: argument "ze szczerości" reformatorów jest na wskroś protestancki i niepoważny. Zauważmy, że islamscy terroryści, którzy wysadzają się na ulicach i zabijają cywilów, w tym dzieci także są szczerzy, głęboko wierzą w to co robią, kto wie, może są nawet szczerze poszukujący... Nikt z nas nie zna ich serc. Rozmawiać należy jednak o faktach, konkretnych działaniach, a nie dobrych intencjach, którymi piekło jest wybrukowane.

Źródło: Facebook

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną