Umierające Indie wzorem dla świata

0
0
0
/

Wymieranie ludności, zabijanie dzieci nienarodzonych - tak zdaniem Yale wyraża się Postęp godny pochwały i wzorowania się. Kult śmierci przesłania tutaj sens istnienia nowego życia i radością z nią związanej. Na tym jednak nie koniec.

Na łamach Yale redaktor Vaishnavi Chandrashekhar z The Times o India wskazała, że Indie należą do najbardziej zaludnionych krajów świata. Tym samym kwestie związane z demografią mają bezpośredni wpływ nie tylko na ten kraj, ale również na innych. Wedla szacunków Organizacji Narodów Zjednoczonych do 2027 Indie będą posiadały najwięcej ludności ze wszystkich krajów świata. Obecnie kraj liczy jeden miliard trzysta siedemdziesiąt milionów osób. Dla porównania Chiny mają jeden miliard czterysta milionów osób. Do 2050 w Indiach przybędzie wedle szacunków dwieście trzydzieści osób.

Spowolnienie wzrostu ludności redaktor Vaishnavi Chandrashekhar uznaje za postęp. Zwrócenie jednak uwagi na inne wskaźniki ukazuje, że nie ma powodów do radości. Przykładowo dla kraju problem stanowi jakość edukacji. Autorka wskazuje, że wzrośnie liczba najuboższych. Nie zastanawia się na tym, że kształcenie samo w sobie nie jest w Indiach drogie. Tylko jakość zdobywanej wiedzy pozostawia wiele do życzenia. Jednak premier Narenda Modi zachęca rodziny do ograniczenia liczby dzieci. Tym samym posiadanie dzieci w Indiach jest przez kraj traktowane jako problem. Dlatego zabijanie piętnastu milionów sześciuset tysięcy dzieci nienarodzonych rocznie, jak podał Lancet Global Health za 2017 rok, rząd uznaje za sukces. W przybliżeniu to tak jakby w Polsce co drugi mieszkaniec nie miał prawa do życia i został zlikwidowany.

Przetrwanie kraju leży w dzietności. Jeśli nie ma zastępowalności pokoleń następuje stagnacja. Staruszkowie tracą siły i stają się beneficjentami państwa, lub swoich oszczędności. Nie wnoszą jednak zbyt wiele do gospodarki. Dlatego starsze społeczeństwa uznaje się za wymierające, bo charakteryzują się mniejszą liczbą firm. Również większa liczba ludności nakręca koniunkturę, wprowadza nowych klientów i zwiększa możliwości zatrudniania. Takie rozumowanie nie ma jednak racji bytu w Indiach, bo za cel rząd stawia ograniczenie wskaźnika dzietności. Dwójka rodziców z dwójką dzieci przekłada się na bezpośrednią zastępowalność pokoleń. W 2017 roku Indie miały ten wskaźnik na poziomie dwójka i dwóch dziesiątych dziecka. Prognozy mówią, że to statystyczne jedno dziesiąte dziecka zmaleje, czyli na jedenaście dzieci urodzonych będzie tym razem dziesięć z tej samej liczby rodziców. Dla stref miejskich wskaźnik spadł poniżej przetrwania narodu. Wynosi bowiem o trzy dziesiąte dziecka mniej niż potrzeba, aby liczba ludności nie malała.

Statystyka jest wyliczana przez spojrzenie ile dzieci przypada na kobiety gotowe do posiadania maluszków. Szansa w posiadaniu potomstwa jest jednak odrzucona przez rząd, bo w latach sześćdziesiątych dwudziestego pierwszego wieku liczba mieszkańców Indii sięgnie wedle szacunków jednego miliarda i siedmiuset milionów osób.

Takie spojrzenie wymusza również zmianę rozumienia szacunku do człowieka. Kobiety w Indiach są sterylizowane. Tak zapewnia się zmniejszenie liczby populacji. Dla Vaishnavi Chandrashekhar to kwestia godna uwagi, bo panie nie mają zablokowanej możliwości poczęcia dzieci za pomocą leków. Takie spojrzenie jeśli by stanowiło opinię jednej osoby by mogło być zignorowane. New Delhi, Rajasthan, Madhya Pradesh, Maharashtra, Odisha a także Bihar są miastami w których od 1974 roku Fundusz Populacyjny Organizacji Narodów Zjednoczonych buduje front na rzecz upowszechnienia aborcji dla „dostarczenia świata w którym każda ciąża jest upragniona, każde narodziny są bezpieczne”.

Prognozowana ludność Indii oznacza w przybliżeniu około jedną piątą tego, co szacuje ONZ. W 2100 ludność świata wedle kalkulacji osiągnie dziesięć miliardów i dziewięćset milionów osób. Frank Swiaczny zajmujący się w Organizacji Narodów Zjednoczonych analizami demograficznymi jako szef Wydziału Populacji (Population division) uważa „okres wysokiej płodności jest prawie skończony”. Zarazem dla porównania w 2014 odbyły się w Indiach protesty przeciwko rządowym regulacjom odnośnie sterylizacji pań. W 2016 roku sąd zamknął obóz sterylizacyjny w Chhattisgarh, bo lekarze wysterylizowali osiemdziesiąt kobiet za pomocą tego samego narzędzia w przeciągiu pięciu godzin. Część z nich zmuszono do procedury. Takie zabiegi w ujęciu Robina Maynarda z Population Matters są tylko elementami statystyk zmierzających do ukazania, że ludzkość przekraczająca ledwie siedem miliardów ludzi oznacza mniejszą emisję gazów cieplarnianych. Tak wygląda promowany dla świata wzór.

Jacek Skrzypacz

 

Źródło: Jacek Skrzypacz

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną